Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   328   —

Czas ich poprawił, uczciwość im wrócił,
Dał im zdolności do spraw wielkiej wagi.
Książę.  Wygrałeś; wszystkim, jak tobie, przebaczam.
Znasz ich przymioty, użyj ich, gdzie trzeba.
A teraz idźmy skończyć te zatargi,
Śród świąt radośnych i świetnych tryumfów.
Walentyn.  Śród drogi, książę, jeszcze się odważę
Powieścią moją twój uśmiech wywołać.
Co myślisz, panie, o tym młodym paziu?
Książę.  Ze pełny wdzięku. Patrz, jak się rumieni.
Walentyn.  Więcej ma, ręczę, niżeli paź wdzięku.
Książę.  Jak to rozumiesz?
Walentyn.  Wśród drogi ci, książę,
Dziwnych wypadków opowiem koleje.
Za całą karę musisz, Proteuszu,
Słuchać powieści o twoich miłostkach,
Potem dzień mego ślubu twoim będzie,
Jeden dom, jedno święto, spólne szczęście.

(Wychodzą).