A na początek mam już w pogotowiu
Sonet zupełnie wedle twej recepty.
Książę. A więc do dzieła!
Proteusz. Nic nam nie przeszkadza
Aż do wieczerzy zostać z tobą, książę,
A po wieczerzy zobaczym, co robić.
Książę. Nie, nie, natychmiast; macie pozwolenie. (Wychodzą).
1 Band. Baczność, koledzy! Podróżny się zbliża.
2 Band. Choćby dziesięciu, zawsze naprzód śmiało!
3 Band. Stój! Daj pieniądze, jakie masz przy sobie,
Lub cię z wszystkiego gwałtem obedrzemy.
Spieszak. Po nas już, panie! To właśnie hultaje,
Którzy postrachem wszystkich są podróżnych.
Walentyn. Słuchajcie, moi przyjaciele —
1 Band. Kłamstwo!
Nieprzyjaciółmi jesteśmy twoimi.
2 Band. Cicho, słuchajmy!
3 Band. Będziem, na mą brodę,
Z miny mu bowiem bardzo dobrze patrzy.
Walentyn. Trzeba wam wiedzieć, że jestem bez grosza,
Smutną ofiarą zawziętego losu.
Za skarb mam cały to biedne odzienie,
Jeśli je z grzbietu mojego zdejmiecie,
Razem mą całą weźmiecie chudobę.
2 Band. A dokąd idziesz?
Walentyn Idę do Werony.