Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   300   —

Oddal się z laską kochanków — miłością,
I walcz nią przeciw myślom rozpaczliwym.
W nieobecności zastąpią cię listy;
Przesłane do mnie złożę bez zawodu
Na mlecznem łonie twej pięknej kochanki.
Nie pora teraz na prośby i skargi.
Idźmy, za bramy miasta cię powiodę,
A przed rozstaniem obmyślimy środki,
Jak twej miłości usłużyć najlepiej.
Przez wzgląd na Sylwię, jeśli nie na siebie,
Uciekaj teraz przed niebezpieczeństwem.
Walentyn.  Proszę cię, Lanco, szukaj mego pazia,
Wypraw go za mną do północnej bramy.
Proteusz.  Idź, nie trać czasu. Śpieszmy, Walentynie!

(Wychodzą: Walentyn i Proteusz).

Lanca.  Głupi ze mnie człowieczyna, to prawda, dość mam jednak rozumu, żeby się domyśleć, że kawałek hultaja z mego pana, a bodaj czy nie cały hultaj. Żadna żywa dusza nie wie jeszcze, że i ja też zakochany, a przecie jestem zakochany, tylko że i czwórką koni nie wyciągniesz ze mnie tego sekretu, ani się dowiesz kogo kocham, choć to kobieta, ale jaka kobieta, tego samemu sobie nie powiem, choć to pewna garderobiana, tylko że nie panna, bo dużo już o niej gadano, a przecie panna, bo jest pani swojej panną i służy za zasługi. Ma ona więcej przymiotów niż wyżeł, co jest niemało dla biednej chrześcijanki. (Dobywa papier) A oto katalog jej przymiotów: Imprimis: może znaleźć i przynieść, toć i koń więcej nie potrafi; ba! i nawet koń nie może znaleźć, może tylko przynieść; więc ona więcej warta od szkapy. Item, umie doić; uważaj tylko, co to za słodka cnota w pannie z umytemi rękoma. (Wchodzi Śpieszak).
Spieszak.  Witaj, mości Lanco. Co tam nowego na dworze?
Lanca.  Jak widzisz, na deszcz się zbiera.
Spieszak.  Widzę jak zawsze po staremu przekręcasz słowa. Cóż więc nowego w twoim papierze?
Lanca.  Najczarniejsze nowiny, o jakich kiedykolwiek słyszałeś.