Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie zasłonią was przed posłami wojny,
Choćby te wszystkie angielskie zastępy
W ich twardem kole z wami się zamknęły.
Czy chcecie teraz uznać mnie za pana
W imieniu króla waszego, Artura,
Lub czy mam gniewu mego hasło wydać,
I w krwi potokach praw moich dochodzić?
Obywatel.  Jesteśmy króla Anglii poddanymi,
Dla króla Anglii murów tych strzeżemy.
Król Jan.  Więc go uznajcie, otwórzcie mi bramy.
Obywatel.  To być nie może. Nasz hołd się należy
Temu, co stwierdzi swój królewski tytuł.
Nim to nastąpi, bramy naszych murów
Przed światem całym zatarasujemy.
Król Jan.  Czyliż korona króla nie dowodzi?
Gdy to za mało, na świadków przywodzę
Walecznych mężów trzydzieści tysięcy
Czystej krwi Anglów.
Bękart.  Bękartów i innych.
Król Jan.  Gotowych życiem prawa moje stwierdzić.
Król Filip.  Równi im liczbą i krwi równie czystej...
Bękart.  Między którymi nie brak też bękartów.
Król Filip.  Gotowi jego roszczeniom się oprzeć.
Obywatel.  Nim rozstrzygniecie czyje prawo lepsze,
Murów tych strzeżem dla lepszego prawa.
Król Jan.  Niechże Bóg duszom tym odpuści grzechy,
Które do wiecznej ulecą siedziby,
Nim spadnie rosa na ziemię wieczorna,
W obronie króla naszego królestwa!
Król Filip.  Amen! — Rycerze, do broni! do broni!
Bękart.  O święty Jerzy, coś smoka wychłostał,
I od dnia tego, dosiadłszy mu grzbietu,
Na szyldzie mojej cwałujesz karczmarki,
Jakiego cięcia nowego nas naucz! (Do Księcia Austr.)
Braciszku, gdybym w twej jaskini siedział,
Przy twojej lwicy, do twojej lwiej skóry
Przyszyłbym głowę rogatego zwierza,
W potwór cię zmienił.