Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czekał na mostach, witał na gościńcach,
Składał ofiary, a przysiąg nie szczędził,
Swoich dziedziców dawał mu na paziów,
Świetnym mu tłumem wszędzie towarzyszył.
Wkrótce, gdy poznał swoich sił potęgę,
Krok poszedł wyżej nad to, co obiecał
Mojemu ojcu w krwi swojej ubóstwie,
Na pustych, nagich brzegach Ravenspurghu.
Niedługo, tak jest! poczyna reformę
Pewnych edyktów, surowych dekretów,
Zbyt uciążliwych dla biednego ludu;
Krzyczy na gwałty i płakać się zdaje
Nad nieszczęściami swej biednej ojczyzny.
Tak owinięty w płaszcz sprawiedliwości,
Pochwyta! serca, które chciał ułowić,
I poszedł dalej; wszystkim faworytom
Pościnał głowy, których król zostawił
Jak namiestników w swej nieobecności,
Gdy na irlandzką sam pociągnął wojnę.
Blunt.  Nie po tom przyszedł, bym się przysłuchiwał
Takim powieściom.
Hotspur.  Idę więc do rzeczy;
Niedługo potem króla z tronu złożył,
Niedługo potem życie mu odebrał;
Wnet podatkami przeciążył kraj cały;
Co gorsza, okiem patrzył obojętnem
Gdy hrabia Marchii (co byłby mu królem,
Gdyby właściciel każdy swoje posiadł)
Pojmany jeniec, od dawnego czasu,
W Walii daremno na swój czeka wykup;
Mnie, śród szczęśliwych zwycięstw upokorzył,
Chciał mnie w podstępów swoich chwycić matnię;
Mojego stryja z ław Rady swej spędził;
Gniewnie mojego ojca z dworu wygnał;
Nowe przysięgi po przysięgach łamał,
Złe złem naprawiał, na wszystkiego domiar
Zmusił nas szukać naszego zbawienia
W zbrojnem powstaniu, i przyjrzeć się bliżej