Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy i ty w silnej człowieka budowie
Nie wyczytujesz znamion mego syna?
Król Jan.  Bacznie zmierzyłem wszystkie jego członki:
To żywy Ryszard. Dla jakich powodów
Z bratem się twoim o dziedzictwo spierasz?
Bękart.  Gdy ojca mego pół tylko ma twarzy,
Za tę pół twarzy chce wziąć całą ziemię:
Za pół szeląga pięćset funtów rocznie!
Robert.  Łaskawy królu, kiedy żył mój ojciec,
Twój brat do częstych używał go posług.
Bękart.  Do mojej ziemi praw ci to nie daje.
Powiedz nam raczej, do czego mej matki
Ryszard używał.
Robert.  Raz w ważnej go sprawie
Do niemieckiego wyprawił cesarza,
A przez ciąg cały poselstwa zamieszkał
Na jego zamku. Wstyd mi jest powiedzieć,
Jak tryumfował w swojem przedsięwzięciu;
Lecz prawda prawdą; i morza i lądy
Ojca od mojej rozdzielały matki,
(Jak nieraz z ojca mego ust słyszałem)
Gdy był poczęty dziarski ten jegomość.
Mnie testamentem wszystkie swoje ziemie
Ojciec przekazał i przysiągł konając,
Że syn mej matki synem jego nie był,
Albo inaczej na światby ten przyszedł
Za wcześnie całe czternaście tygodni.
Daj mi więc, panie, co mi się należy:
Ojcowską ziemię po ojcowskiej woli.
Król Jan.  Twój brat jest prawnie urodzonym synem;
Po ślubie matka twoja go powiła,
Jej było winą, jeśli w tem był figiel;
Każdego męża, co pojmuje żonę,
Równy przypadek łatwo może spotkać.
Przypuść, że brat mój, który jak powiadasz,
Nad tego syna poczęciem pracował,
Chciałby go ojcu jak swojego zabrać.
Twój ojciec miałby prawo go zatrzymać,