Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Te słowa odtąd niech katem twym będą. —
Złóżcie mnie teraz w grobowe owicie:
Kto cześć i miłość ma, niech kocha życie.

(Wynoszą go).

Król Rysz.  Którym zostały tylko złość i lata,
Jak tobie, czas tym wynosić się z świata.
York.  Błagam cię, panie, przypisz jego słowa
Długim cierpieniom i starczej zrzędności;
Przysięgam, królu, on cię zawsze kochał,
Jak Henryk Hereford, gdyby był przytomny.
Król Rysz.  Miłość ich dla mnie równa, nikt nie przeczy;
Równą im płacę. Zostawmy tak rzeczy.

(Wchodzi Northumberland)

Northumb.  Królu i panie, stary Jan z Gandawy
Twoim królewskim poleca się względom.
Król Rysz.  Co mówi?
Northumb.  Wszystko powiedział już, panie.
Język już jego lutnią jest bez struny:
Bieg jego życia i słów zakończony.
York.  Niech York teraz tak jak on umiera:
Śmierć, choć uboga, łzy życia ociera.
Król Rysz.  Najpierwej owoc najdojrzalszy ścieka:
Czas jego ubiegł, nas pielgrzymka czeka.
Dość na tem. Teraz do irlandzkiej wojny.
Musim wytępić tych kudłatych zbójców,
Co jak trucizna lęgną się na ziemi
Prócz nich, niezdolnej płodzić innych jadów.[1]
Gdy na wyprawę trzeba nam sum wielkich,
Na rzecz naszego skarbu zabieramy
Srebra, dochody, pieniądz, ruchomości
Które miał niegdyś stryj Jan w posiadaniu.
York.  Dokąd mi jeszcze cierpliwości stanie?
Maż wierność znosić wszystkie nieprawości?
Ni śmierć Gloucestera, Hereforda wygnanie,
Jana zniewagi, ciężkie krzywdy Anglii,

  1. Wedle legendy, święty Patryk oczyścił Irlandyą z wszelkiego rodzaju płazów jadowitych.