Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
189
AKT PIĄTY. SCENA DRUGA.

Jak gdyby celem zmysłów była potwarz,
Jakby stworzone były li dla fałszu.
Czyliż to była Kresyda?
Ulisses. Dalipan,
Duchów nie umiem jpszcze wywoływać.
Troilus. Nie, to nie była ona
Ulisses. Ależ ona.
Troilus. Czyliż szalonym chcesz mnie zwać, gdy przeczę?
Ulisses. Nie, lecz z pewnością była to Kresyda.
Troilus. Przez pamięć na cześć niewiast, nie mów tego!
Pomyśl, że matki mieliśmy; nie poprzej
Nędznych oszczerców, którzy bez powodu
Świętości w błocie tarzają i w czambuł
Hańbią kobiety. Mów, że to nie ona.
Ulisses. Czemże czci matek ona ubliżyła?
Troilus. Niczem, jeżeli to nie była ona.
Tersytes. Chciałżeby on sam mydlić sobie oczy?
Troilus. To ona?
Nie, to Kresyda jest Dyomedesowa.
Gdy piękno duszę ma, nie moja ona.
Gdy dusza ślub uznaje, gdy ślub święty,
Gdy świętość sprawia bogom słodką rozkosz,
Gdy ład i miara dzierżą panowanie,
Wówczas nie była to ona. Szaleństwo
Wytacza „za“ i „przeciw“ argumenty.
Dwoisty system, gdzie rozum wzburzony
Nie ginie, strata zaś udaje rozum
Bez oburzenia rozważając jeno:
Ona — nie ona?! W mej duszy szczególna
Wre walka, wprowadzając w niepodzielnej
Istocie większy rozdział, niźli przepaść
Pomiędzy niebem i ziemią. A jednak
Nawet w przepaści owej niezgłębionej
Nie ma dość miejsca, by przyjąć najmniejszy
Punkcik subtelny, jak przędza Arachny.
Ot, dowód silny, jak brama Plutona:
Niebieski węzeł łączy mnie z Kresyda.
Ot, dowód silny, jakby same niebo:
Niebiański węzeł rozluźnia się, pęka.