Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
185
AKT PIĄTY. SCENA DRUGA.

Ulisses. Przysiągłeś być cierpliwym...
Troilus. Dobrze, książę.
Nie chcę być sobą, nie chcę zgoła wiedzieć,
Co czuję: chcę być cały cierpliwością.

(Wraca Kresyda).

Troilus. Otóż i zakład jest, jest!
Kresyda. Tę kryzę noś, Dyomedzie!
Troilus. O, urodo,
Gdzie twoja wierność?
Ulisses. Ależ, mości książę!
Troilus. W szakże-m spokojny, na zewnątrz przynajmniej.
Kresyda. Widzisz tę kryzę? Przypatrz się jej dobrze.
On kochał mnie obłudną... Nie, zwróć kryzę!
Dyomedes. Od kogo masz ją?
Kresyda. Dość, że mam ją znowu!
Czekać nie myślę jutro w noc na ciebie
Proszę cię, Dyomedzie, nie powracaj!
Tersytes. Ostrzy go! Brawo, kamieniu szlifierski!
Dyomedes. Ja muszę mieć ją!
Kresyda. Co?
Dyomedes. Ano, tę kryzę!
Kresyda. O, wielkie bogi! — O, droga pamiątko!
Twój pan śni teraz w łożu z myślą o mnie;
Wzdychając, tuli moją rękawiczkę
Niejednym słodkim darząc ją całusem,
Jak i ja ciebie. — Nie, nie bierz mi kryzy,
Bo kto ją weźmie, serce mi zabierze!
Dyomedes. Mojem już serce twe, a to przyczynek!
Troilus. Przysiągłem być cierpliwym.
Kresyda. O, nie! Ty nie dostaniesz jej, Dyomedzie!
Dam tobie co innego.
Dyomedes. A ja chcę właśnie jej. Czyje to?
Kresyda. Moje.
Dyomedes. Ale od kogo dostałaś?
Kresyda. Od kogoś, co mnie silniej, niż ty, kochał.
Lecz masz tu... weź...
Dyomedes. Skąd mogłaś to otrzymać?
Kresyda. Na wszystkie służebnice Dyany, na nią samą,
Nigdy ci tego nie powiem, Dyomedzie!