Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
278
KRÓL HENRYK IV. CZĘŚĆ DRUGA.

nie potrzebuje poddanych? a powstańcy żołnierzy? Wprawdzie hańbą jest być gdzieindziej, niżeli na jednej stronie z dwojga, ale zawsze gorszą jest hańbą żebrać, niż być na najgorszej stronie, chociażby cośkolwiek sto razy gorzej brzmieć mogło, niż brzmi imię powstania.
Woźny. Pan się mylisz co do mnie.
Falstaf. Albożem cię nazwał mój panie, człowiekiem poczciwym? Pomimo względów, jakie się należą mojemu rycerskiemu i żołnierskiemu powołaniu, skłamałbym na głowę, jeślibym tak powiedział.
Woźny. A więc dozwól pan odłożyć na stronę względy należne jego rycerskiemu i żołnierskiemu powołaniu, i powiedzieć sobie, że kłamiesz na głowę, jeżeli mię nazywasz kim innym, a nie człowiekiem uczciwym.
Falstaf. Ja miałbym ci dozwolić, abyś mi to powiedział? Jabym miał odłożyć na stronę to, co odemnie nieoddzielne? Powieś mnie, jeżeli kiedy otrzymasz na to moje pozwolenie i raczej sam się powieś, niżelibyś miał przyjąć to pozwolenie. Precz mi z drogi, ty niżniku!
Woźny. Milord chce z nim mówić.
Lord sędzia. Sir Dżonie Falstafie! mam mu powiedzieć dwa słowa.
Falstaf. Ach! — Szlachetny lordzie! niech Bóg ma w swojej opiece waszą dostojność! Jakże rad jestem, że go widzę wychodzącego. Słyszałem, że zacny lord był obłożnie chorym, i spodziewam się, że teraźniejsze wyjście nie jest bez pozwolenia lekarza. Chociaż wasza dostojność nie wychodzi jeszcze zupełnie z pory młodości, zawsze jednak ma już pewny przedsmak wieku, pewną przyprawę czasu, niech mi więc będzie wolno prosić waszej dostojności o należny wzgląd i troskliwość o swoje zdrowie.
Lord sędzia. Sir Dżonie! posyłałem po niego przed wyprawą do Szrewsbury.
Falstaf. Za pozwoleniem waszej dostojności, dało mi się słyszeć, że Jego królewska mość powrócił z Walii nie w zupełnie pożądanym stanie.