Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
334
KORYOLAN.

Zbyt wczesne nagrody zatrzymują niekiedy w wspaniałym ku sławie pochodzie. Inaczej się rzeczy miały z Koryolanem. Wodzowie, pod którymi walczył, ubiegali się, który z nich miał większą nagrodą waleczność jego uwieńczyć. Kiedy inni brali za cel zysk lub sławę, on sławy dlatego najbardziej szukał, aby nią pocieszył matkę, którą serdecznie kochał, która chowała nagrody i wieńce, a płacząc z radości, ściskała ulubionego syna. Pomnąc co był winien matce, całem życiem wypłacał się z obowiązków. Jakoż i żonę pojąwszy, wraz z dziećmi w domu macierzyńskim mieszkał.
W owym czasie zaszły spory między ludem a patrycyuszami, którzy jako wierzyciele nielitościwie obchodzili się z dłużnikami. Gdy nic nie ustanowiono, coby złemu mogło zapobiedz, lud z Rzymu wyszedł i osiadł na górze świętej, którą nie daleko od miasta oblewała rzeka Anium. Wysłano z senatu poselstwo, złożone z dziesięciu starszych. Na czele ich będący Menenius Agrypa od tego rzecz zaczął: „Czasu jednego zbuntowały się były członki przeciw żołądkowi o to, iż wśród nich osadzony, w niczem się nie przykładał do pracy, którą dla niego ponosiły. Ale on się śmiał z tego, iż nie wiedziały, jak strawiwszy to, co mu dawały, każdego z nich żywił i orzeźwiał. Tak to z nami dzieje się Rzymianie; senat radą publiczną rzecz trawi, a to trawienie żywi, rzeźwi i udziela każdemu z obywateli. co mu się należy“.
Przypowieść ta zręcznie przystosowana odniosła skutek. Lud powrócił do Rzymu, pod warunkiem, iż corocznie z pomiędzy siebie obierać będzie trybunów, którzyby się za nim ujmowali.
Pobłażanie takowe nie w smak poszło Koryolanowi i byłby się układowi sprzeciwił, gdyby nie wzgląd na potrzebę ojczyzny. Wolskowie bowiem napadli właśnie na Rzym.
Stanęło w krótkim czasie liczne wojsko na pogotowiu a Kominiusz objąwszy nad niem dowództwo, wszedł w kraj Wolsków i obiegł najcelniejsze ich miasto, Koryole. Marcyusz, który przyszedł mu na po-