Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
315
AKT PIĄTY. SCENA PIERWSZA.

Że sama śmierć poszczyci się swym łupem.
Duch jego żyje, choć powłoka trupem.
Ach, siostry, siostry! nic nam nie zostaje.
Prócz mężnej śmierci, ja wam przykład daję.

(Wychodzą).



AKT PIĄTY.

SCENA PIERWSZA.
Obóz Cezara przed Aleksandryą
CEZAR, AGRYPA, DOLABELA, MECENAS, GALUS, PR0KULEJUS i inni.

Cezar. Idź, Dolabelo, niech broń wreszcie złoży,
Po takiej klęsce, powiedz mu otwarcie,
Ze bezskuteczny szydzi z nas odwłoka.
Dolabela. Do usług.

(Wychodzi. Dercetas wchodzi z mieczem Antoniusza).

Cezar. Ktoś ty jest? któż cię ośmiela
Przed nami stawać?
Dercetas. Dercetas mię zowią.
Służyłem temu, kto był najgodniejszym
Najlepszej służby, póki żył dla sławy,
Był moim panem, a jam znosił życie,
By dać je mu w ofierze. Jeśli łaska,
Cezarze, przyjąć mię, chcę stać przy tobie,
Jak przy nim stałem, jeślim ci zbyteczny,
Weź moją krew bezpłatnie.
Cezar. Co ty mówisz?
Dereetas. Cezarze, mówię, że Antoniusz zmarły.
Cezar. O nie! zgon taki sprawiłby silniejszy
Po świecie rozgłos, grom ten lwy by rzucił
W ulice miast, a mieszczan w ich jaskinie.