Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
276
ANTONIUSZ I KLEOPATRA.

Zabrali miejsce, u ich stóp Cezarion,
Juliusza synem błędnie przez nich zwany,
I cały ród nieprawy, bo wynikły
Z dziewięciu lat rozpusty. Swej kochance
Zostawił rząd Egiptu, nazwał panią
Udzielną i królową Cypru, Lidyi
I niższej Syryi.
Mecenas. Czy to w obec ludu?
Cezar. Na rynku, gdzie przeglądy wojsk odbywa.
Królami królów synów swych ogłosił,
Aleksandrowi dał Armenię, Partyę
I wielką Medyę, dział zaś Ptolomeja
Cylicya, Syrya i Fenicya. Ona
Zjawiła się w Izydy boskiej stroju,
Rozumiesz, w którym, jak donoszą gońce,
Już często ją widziano.
Mecenas. Daj Rzymowi
Znać o tem.
Agrypa. Rzym, znużony do ckliwości
Zuchwalstwem jego, już mu nieprzychylny.
Cezar. Lud wie o wszystkiem, znowu dziś odbiera.
Skarżące listy.
Agrypa. Kogoż on oskarża?
Cezar. Cezara, o to, żem z Sycylii rządów
Pompeja złupił, a nie przyznał jemu
Należnej części, dalej, żem nie zwrócił
Przysłanych mi okrętów, łaje, wreszcie,
Za odsunięcie od tryumwiratu
Lepida, i zabranie mu przychodów
Na własny skarb.
Agrypa. To zarzut niegodziwy,
Bez odpowiedzi tego znieść nie można.
Cezar. Przez umyślnego już mu ją posłałem.
Tryumwir — rzekłem — za okrutne czyny,
Za nadużycie swej wysokiej władzy,
Na stratę jej zasłużył. Co do wyspy,
Część jej odbierze, byle mi w Armenii
I w innych państwach, które sam owładnął,
Wyznaczył moją.
Mecenas. Na to nie przystanie.