Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
277
AKT TRZECI. SCENA SZÓSTA.

Cezar. Tak też na jego. zgadzam się żądanie.

(Wchodzi Oktawia z małym orszakiem).

Oktawia. Mój bracie, witaj! tobie cześć, Cezarze!
Cezar. Czym się spodziewał zwać cię odrzuconą!
Okiawia. Tak mię nie nazwiesz, panie, bez powodu.
Cezar. Cóż mogło zajść? Nie jak Cezara siostra
Powracasz do nas, Antoniusza żonie
Za przednią straż huf cały mieć przystało,
Rumaków rżenie winno jej przybycie
Z daleka głosić, drzewa nad gościńcem
Żyjącą mieć osadę, tłum stęskniony
Przyspieszać jej zjawienie, nawet ziemia
Wzruszona stopą licznych jej szeregów
Aż w niebo prochem ciskać. Gdy tymczasem
Do Rzymu wchodzisz jak przekupka biedna,
Uprzedzasz z góry objaw mej miłości
Bez niego płonnej, radbym cię powitać
Na morzu i na lądzie, w każdym kroku
Hołd wyższy niosąc.
Oktawia. Panie zbyt łaskawy,
Przybywam tak nie z musu, lecz to czynię
Z mej własnej woli. Mąż mój, gdy zasłyszał,
Że zbroisz się na wojnę, raczył zemną
Podzielić się tą wieścią i zezwolił
Na powrót mój do Rzymu.
Cezar. Zbyt skwapliwie,
Boś między nim stanęła i nierządem.
Oktawia. O, nie mów tego.
Cezar. Wiem już co zamyśla,
Postępki jego z wiatrem mię dochodzą.
Gdzież teraz bawi?
Oktawia. Jest w Atenach, panie.
Cezar. Nie, siostro, tyś skrzywdzona, Kleopatra
Skinieniem go zwabiła, tej sprośnicy
On rząd swój oddał, i oboje wiodą
Pół świata na tę wojnę. Już zebrani
Król Libii Bochus, przy nim Archelaus
Król Kapadocyi, jest król Paflagonii
Filadelf, dalej Tracyi król Abdallas,
Arabii Malchus i Judejski Herod,