Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
155
AKT PIERWSZY. SCENA TRZECIA.

Kasyusz. Bądź pod tym względem spokojny. Tymczasem,
Kochany Cynno, staraj się niezwłocznie
Złożyć to pismo na krześle pretorskiem,
Tak, aby Brutus je znalazł. To drugie
Wrzuć mu przez okno, a to trzecie przylep
Ponad statuą starego Brutusa.
Co uczyniwszy, jak można najprędzej,
Wróć do portyku Pompejuszowskiego,
Już ja tam będę. Czy jest tam Treboniusz
I Decyusz Brutus?
Cynna. Są wszyscy zebrani,
Oprócz Metella Cymbra, który poszedł
Szukać cię w domu. Spieszę bez odwłoki
I sprawię wszystko tak, jakeś mi zlecił.
Kasyusz. A pomnij wrócić w miejsce umówione.

(Wychodzi Cynna).

Pójdź, Kasko, zanim jutrzenka mrok spędzi,
Musimy jeszcze odwiedzić Brutusa.
Trzy jego części do nas już należą,
Beszta ulegnie przy pierwszej rozmowie.
Kaska. Wysoko stoi on w opinii ludu
I uczestnictwo jego jak alchemia
Zamieni w cnotę to, coby w nas mogło
Wydać się niecnem.
Kasyusz. Dobrze oceniłeś
Prawdziwą jego wartość i powody,
Które go czynią nam potrzebnym. Idźmy,
Bo już minęła północ, a przededniem
Musim go zbudzić i mieć jego słowo.

(Wychodzą).