Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

torowie za lada słowem uniżają przed nim łysiny; sam nasz wódz nadskakuje mu jak gach w zalotach, błogosławi się ręką i z wytrzeszczonem białkiem stoi na czatach jego słów. Ale esencyą moich nowin jest to, że nasz wódz rozpadł się na dwie części i że jest tylko połową tego, czem był wczoraj, bo tamten zabrał drugą połowę na prośby i za zgodą całej kompanii. Powiada, że pójdzie natrzeć uszu tym, co bram Rzymu strzegą, że wszystko skosi przed sobą i wolną sobie utoruje drogę.
Drugi sługa. Bardzo on do tego podobny. Nie wyobrażam sobie człowieka, któremuby bardziej coś takiego z oczu patrzało. Jak powiedział, tak zrobi.
Trzeci sługa. Nie ma kwestyi, że zrobi; bo trzeba wam wiedzieć, moi panowie, że tyluż ma przyjaciół, co i nieprzyjaciół, tylko że owi przyjaciele (mówiąc między nami) nie śmią (widzicie) pokazać się (że tak powiem) jego przyjaciółmi, dopóki jest dyskredowany.
Pierwszy sługa. Dyskredowany! Co to znaczy?
Trzeci sługa. Ale skoro zobaczą, że mu się grzebień podniósł i że mu krew nie skrzepła, powyłażą z kryjówek, jak króliki po deszczu i skakać zaczną w koło niego.
Pierwszy sługa. Rychłoż rozpocznie działanie?
Trzeci sługa. Jutro, dziś, teraz zaraz. Usłyszycie kotły dziś jeszcze popołudniu, będzie to niejako na wety: nie otrą ust, a już hasło zabrzmi.
Drugi sługa. Tak więc świat znowu się rozrucha. Pokój na to jest tylko, żeby żelazo rdzewiało, żeby się krawcy mnożyli i fabrykanci rymów.
Pierwszy sługa. Bodajto wojna, i ja mówię; ona a pokój, to tak jak dzień i noc, rześko na niej, ruchawo, głośno i swobodnie. A pokój to prawdziwy letarg, paraliż: ckliwy, głuchy, ospały, nieczuły, i więcej płodzi bękartów niż wojna zabija ludzi.
Drugi sługa. Tak, tak, i jeżeli wojna pod pewnym względem może się zwać nierządnicą, to niezaprzeczenie pokój śmiało można nazwać przyprawiaczem rogów.