Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

szczony? Ja zaś tak jestem daleki od tego zdania, że nie tylko nie uważam za podporę starości mnóstwa ludzi dla poradzenia się przychodzących, ale jakby portu jakiego wyglądam tej, której się lękasz, samotności. Bo za najsłodszą ulgę starości mam odpoczynek.
Inne nauki, jako to, historya, znajomość prawa publicznego, starożytności i wielu przykładów, są wprawdzie pomocne; ale jeśli ich kiedy potrzebować będę, zasiągnę o nich wiadomości od mego przyjaciela Longina[1], człowieka zacnego i z temi rzeczami bardzo obeznanego. Nie mam nic przeciw temu, żeby nasza młodzież, jak ją zachęcasz, wszystko czytała, wszystkiego słuchała, we wszystkich dobrych, ludziom pożytecznych naukach miała ćwiczenie; ale mnie się prawdziwie zdaje, że nie tak wiele czasu mieć będzie, jeżeli co jej, Krassie, przepisujesz, dopełnić zechce. Zdaje mi się także, że wkładasz na ten wiek zbyt ciężkie obowiązki, lubo potrzebne do osiągnienia pożądanego celu. Bo i te mowy bez przygotowania o podanym przedmiocie, służące tylko do wprawy, i te dobrze po-myślane i gruntowne wypracowania, i wprawa w pisanie, ten twój styl, który, jak go dobrze nazwałeś, jest nauczycielem doskonalącym w wymowie, nad tem wszystkiem dobrze się napocić trzeba; potem, porównywać swoje pisma z cudzemi, roztrząsać bez przygotowania cudze dzieła, powiedzieć co w nich jest godnem pochwały, co nagannem, co na potwierdzenie, co na zbicie zasługuje, i to także wymaga nieladajakiego natężenia umysłu tak pod względem pamięci, jako też imaginacyi.

LXI. Ale jedno twoje wymaganie jest zatrważające, i w rzeczy samej boję się, żeby nie było więcej odstręczającem, niż zachęcającem. Żądasz bowiem, żeby każdy z nas był w swej sztuce, czem jest Roscyusz w swojej, i powiadasz, że co dobrego nie jest tak chwalone, jak co złego ganione; mimo to jednak zdaje mi się, że o nas z większem pobłażaniem, niżeli o aktorach sądzą. I tak widzę, że nas często bardzo uważnie słuchają, kiedy ochrypłem głosem mówimy, bo ich zajmuje

  1. Wspomina o nim Cycero, jako o człowieku biegłym w dziejach i w nauce starożytności, w mowie za Plancyuszem, 24.