Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

się na pole Marsowe? Nie mógł powstrzymać się od śmiechu i zarazem od gniewu, słysząc że Hypseusz wielkim głosem i obszernemi słowy domagał się od pretora M. Krassa, żeby jego klientowi wolno było upaść w sprawie; kiedy z drugiej strony Kn. Oktawiusz, były konsul, w nie mniej długiej mowie pozwolić nie chciał, żeby przeciwnik upadł w sprawie, i żeby ten, za którym mówił, od hańbiącego wyroku za sprawowanie opieki i od wszelkiej nieprzyjemności przez nieświadomość obrońcy strony przeciwnej został uwolniony. Mojem zdaniem, tacy ludzie (a przypominam sobie, że Mucyusz, który mi to opowiadał, tak samo myślał), nie tylko nie są godni nazywać się mowcami, ale nawet stawać w sądzie. A wszelako, dodał Krassus, nie schodziło tym obrońcom na wymowie, ale. na znajomości prawa cywilnego; bo jeden w swej podług prawa zaniesionej skardze więcej się dopominał, niżeli prawo XII Tablic pozwalało, co gdyby otrzymał, w sprawie upadał; drugi niesłusznością być mienił, że więcej od niego żądano, niżeli prawo dozwalało, a nie wiedział, że przeciwnik tak wiele żądając sprawę przegrywał[1].

XXXVII. Co wam powiedzieć? jest temu kilka dni dopiero, kiedy zasiadałem w sądzie, któremu przewodniczył pretor miejski, nasz przyjaciel Kw. Pompejusz; nie zażądałże jeden z pięknie mówiących ludzi, żeby pozwanemu o zapłatę

  1. Przed pretorem M. Krassem, dziadem tryumwira, sądziła się roku 105 taka sprawa. Pewien opiekun został pozwany od dorosłego już do pełnych lat sieroty o przeniewierzenie się w opiece. Prawo XII Tablic karało za to opiekuna infamią i wynagrodzeniem w dwójnasób szkody. Si quis male versetur in administratione tutelae, suoąue officio perperam functus esset, cuilibet suspectus et infamis esto, atque etiam finita tutela, si quando furtum videretur esse commissum, duplo quod dedit damnum sarcito. Od pozywającego sieroty stawał Hypseusz, od pozwanego opiekuna Kn. Oktawiusz, który był konsulem 129 roku Oba obrońcy nie znali tego prawa, które w tej sprawie spór rozstrzygało. Pierwszy domagając się większego niż w dwójnasób wynagrodzenia, przez to samo sprawę przegrywał, czyli, jak mówi Krassus, żądał aby mu wolno było upaść w sprawie. Drugi, zamiast bronić się leni prawem, prosił żeby nie przysądzano klientowi Hypseusza wszystkiego, o co się upominał, a tem samem dopomagał mu do wygrania sprawy.