Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

po której nastąpiło wiele pomyślnych wypadków, tak po moich własnych przygodach[1] i ze wszystkimi spólnych nic mi się przed listem Brutusa nie zdarzyło, coby mi albo pożądanem było, albo ciężaru mych trosk choć cokolwiek ulżyło. — Było to przynajmniej moim celem, rzekł Brutus, i bardzo rad jestem, jeślim go w tak ważnej rzeczy osiągnął. Ale chciałbym wiedzieć, jaką przyjemność sprawił ci list Attyka. — Nie tylko mi, Brutusie, sprawił przyjemność, ale mnie uzdrowił. — Uzdrowił! zawołał; jakiż to doskonały list być musiał! — Mogłoż mi być przyjemniejsze jakie pozdrowienie nad przybycie jego xięgi, którą do mnie przemawiając jakby upadłego podźwignął? — Jestto zapewne, rzekł Brutus, ta xięga, w której pokrótce przywodzi na pamięć wszystkie dawne dzieje, które, jak mi się zdaje, bardzo dokładnie zebrał. — Ta, mówię, Brutusie, xięga mnie uzdrowiła.

IV. Attykus tak na to odpowiedział: Nader miło mi jest słyszeć co mówisz; ale co ta xięga zawierała, coby ci nowem lub tak bardzo pożytecznem być mogło? — Nie tylko zawierała wiele nowych rzeczy, ale i ten, jakiego żądałem, osiągnąłem z niej pożytek, że w rozwiniętem paśmie następujących po sobie czasów wszystko jednym rzutem oka ogarnąłem. Kiedym zaczął twą xięgę pilnie roztrząsać, samo to zatrudnienie naukowe było mi zbawienne, i wzbudziło we mnie, Pomponiuszu, chęć szukania w samym sobie, coby mnie pokrzepić mogło i odsłużenia ci się jeżeli nie równym, to przynajmniej przyjemnym darem. Wiem, że uczeni ludzie chwalą słowa .lezioua, który każe odebrane dobrodziejstwa równą, a możnali, większą miarą oddawać. Nie pozostanę ci pewnie dłużnym co do dobrej woli; ale skutkiem uiścić ci się jeszcze nie mogę,

  1. Ma tu zapewne Cycero na myśli uszczerbek, jakiego doznał na majątku podczas swej dwuletniej bez mała w Rzymie niebytności, a to z winy żony Terencyi, z którą, dla tej przyczyny na początku tego roku i oz wieść się musiał. Może także sobie przypomniał, jak nieszlachetnie ukochany brat Kwintus z nim postąpił, chcąc kosztem jego pojednać się z Cezarem, na co Cycero w kilku listach do Attyka z Brunduzyum pisanych gorzko narzekał.