Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

jak w przytoczonej mowie nic prawie dowcipnego Krassus nie powiedział, coby nie było odpowiedzią na wyzwanie. Była w Domicyuszu taka godność, taka powaga, że łatwiej można było osłabić moc jego zarzutów w śmiech je obracając, niżeli walcząc z nim obalić.

LVII. Pozwolimyż, rzekł wtedy Sulpicyusz, tak się wymknąć Cezarowi? Choć on przyznał talent żartowania Krassowi, w takim go stopniu sam posiada, że nam musi wytłumaczyć, na czein on zależy i zkąd pochodzi, ile że sam przyznaje, że dowcipne żarty są w wymowie bardzo przydatne i pomocne. — Ale jeżeli, rzekł Juliusz, zgadzam się z Antoniuszem, jeżeli jak on myślę, że niema sztuki żartowania?
Sulpicyusz nic nie odpowiedział, a Krassus tak się odezwał: Alboż są jakie prawidła sztuki na to wszystko, o czem Antoniusz tak długo mówił? Zebrano tylko, jak powiedział, uwagi nad tem wszystkiem, co może sprawić najlepsze w mówieniu skutki, które gdyby mogły nauczyć wymowy, któżby wymownym nie został? bo każdy mógłby ich dobrze, a przynajmniej jako tako na pamięć się nauczyć. Ale taki, podług mnie, jest pożytek prawideł: nie prowadzą nas do wynalezienia tego, co powiedzieć mamy, ale nas uczą odnosić do celu mów naszych wszystko, co geniusz przyrodzony, nauka i ćwiczenie dostarczyć nam może, i nie spuszczając tego celu z oka, dostrzegać co jest dobre do użycia, a co trzeba odrzucić jako złe i szkodliwe. Dla tego i ja także proszę cię, Cezarze, żebyś nam powiedział, co myślisz o żartach, żebyśmy wtem naszem zgromadzeniu i poszukiwaniu, które dokładnem mieć chcieliście, nie pominęli jakiej części wymowy.
Ponieważ, odpowiedział Cezar, wymagasz odemnie, Krassie, jako od spółbiesiadnika, części na mnie przypadającej, nie uchylę się od jej zapłacenia, żebym ci nie dał jakiej przyczyny wymawiania się od zapłacenia swojej. Ale wyznać muszę, że się dziwię bezwstydności tych aktorów, którzy występują na scenę w przytomności Roscyusza; bo się ruszyć nie mogą, żeby on w każdym ich ruchu wady nie dostrzegł. Tak i ja teraz po raz pierwszy przed Krassem o żartach mówić, i, podług przysłowia, jak Świnia Minerwę, uczyć będę tego mowcę,