Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

czwarta xięgę, i zostawiłby nam na piśmie, że mył się z synem w łaźni[1].“
Kto nie przyzna, że te żarty i facecye nie mniej dobrze zbiły Brutusa, jak ów ton tragiczny, jakim Krassus cło niego się odezwał, kiedy przypadkiem w toku sprawy niesiono cło grobu Junia, babkę Brutusa? O! bogowie nieśmiertelni! jak nagłym, jak niespodziewanym ugodził go ciosem, kiedy wlepiając wzrok w niego, z grożącym gestem, wzniosłe i szybko płynącemi słowy do niego przemówił! „Po co tu siedzisz, Brutusie? Co chcesz żeby ta szanowna niewiasta powiedziała ojcu twemu, wszystkim sławnym ludziom, których obrazy niesione widzisz? co twoim przodkom? co L. Brutusowi, który uwolnił ten lud od panowania królów? co ma o tobie powiedzieć? o twoich czynach, o twoich zatrudnieniach, o twojej sławie? o twych zasługach? Może powie, że pomnażasz majątek? Ale to nie przystoi twemu szlachectwu. Dajmy jednak na to, że ci przystoi: nic ci już nie pozostało, twoje żądze wszystko pochłonęły. Że się przykładasz do prawa cywilnego? twój ojciec w niem się wsławił, ale ona powie, że przedając dom nie zachowałeś z ruchomości nawet krzesła ojcowskiego[2]. Do wojskowości? nigdy obozu nie widziałeś. Do wymowy? siadu jej nawet w tobie niema; a jeżeli masz wprawny język, całkiem go na to obróciłeś, żebyś zyskiwał na haniebnem rzemiośle oszczerstwa. Jak śmiesz spojrzeć na światło, na tych sędziów? ukazać się na Forum, w mieście, stanąć przed obliczem twych spółobywatelów? Nie wzdrygasz się na widok tych zwłok, tych szanownych obrazów twych przodków, od których naśladowania tak jesteś dalekim, że nie masz nawet miejsca, gdzie ich wizerunki mógłbyś postawić.

LVI. Jestto tragiczna, wzniosła wymowa; ale przypominacie sobie niezliczone żarty w jednej jego mowie. Nie było nigdy liczniejszego zgromadzenia, ani dzielniejszej mowy do

  1. Obyczajny Rzymianin nic kąpał się w łaźni z dorosłym synem ani z zięciem. Cic. de Offliciis, I, 35.
  2. Na którem ojciec siadywał, dając odpowiedzi radzącym się go w swych sprawach osobom.