Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

szych mowach gniewać się, ubolewać, płakać umieli. Ale ty tej nauki nie potrzebujesz, który oskarżając niego przyjaciela i kwestora[1], tak zapaliłeś sędziów, daleko więcej gwałtownością żalu i płomieniem uczuć, niżeli swemi słowy, że zaledwie śmiałem przystąpić do ugaszenia wznieconego przez ciebie pożaru. Miałeś, prawda, nademną górę w swej sprawie: gwałt, ucieczkę, ciskanie kamieniami, okrucieństwo trybuna w ciężkiem i opłakanem nieszczęściu Cepiona do sądu pozwałeś; wiadomo było, że pierwszy mąż w senacie i w Rzeczypospolitej, M. Emiliusz, kamieniem ugodzony został; że gwałtem strącono z mównicy L. Kottę i T. Dydiusza, kiedy chcieli sprzeciwić się wniesionemu prawu, nikt nie mógł zaprzeczyć.

XLVIII. Oprócz tego myślano, że było z największą zaletą młodzieńca okazać się przyjacielem porządku i Rzeczypospolitej, kiedy przeciwnie nie przystało na mnie, byłego cenzora, bronić wichrzyciela, który okrutnie postąpił z konsularnym mężem w jego nieszczęściu. Nasi sędziowie byli wyborni obywatele, najzacniejsi ludzie napełniali Forum, tak iż mi zaledwie pozostawała ta słaba wymówka, że broniłem oskarżonego, który był moim kwestorem. Mogęż się pochwalić, żem użył jakiej sztuki? Nie; com uczynił, opowiem, a wy umieścicie moję mowę obronną w tej części sztuki, w jakiej wam się podoba.

Zebrałem przykłady wszystkich powstań z ich szkodliwościami i niebezpieczeństwy, rozmaite odmiany stanu naszej Rzeczypospolitej z dziejów wskazałem, i tem zamknąłem, że, chociaż wszystkie powstania miały zawżdy swe przykrości, niektóre z nich jednak były sprawiedliwe i prawie potrzebne. Okazałem potem, o czem Krassus niedawno wspomniał, że nie można było ani królów wypędzić, ani wybrać trybunów, ani ograniczyć tylekroć władzę konsulów uchwałami ludu, ani ustanowić prawa odwołania się do ludu, tę tarczę i obronę wolności i obywatelstwa, gdyby nie powstała niezgoda między patrycyuszami a plebejuszami; że jeżeli owe bunty były zbawienne Rzeczypospolitej, nie należało natychmiast, dla tego że się lud poruszył, poczytywać K. Norbanowi tego rozruchu za niegodziwe

  1. Norbana. Obacz rozdział 21, 28, i notę 10.