Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

jego kwesturę w Macedonii, żeby nakoniec przystąpić do bliższych wypadków. Nie mogę wszelako zamilczeć o jego rzadkiej na tym urzędzie prawości, której ślady niedawno w Macedonii widziałem, nie z lekka wyciśnięte ku krótkotrwałej pochwale, ale głęboko w wiecznej pamięci tej prowincyi wyryte. Zostawiam to na boku; nie zaniecham jednak obejrzeć się na jego sprawowanie się w tym kraju i bliżej mu się przypatrzyć.
VI. Do trybunatu P. Sextiusza, który mnie oddawna do siebie wzywa, i większą część głosu mego zajmie, jak najchętniej pospieszam. Mówił już o nim Kw. Hortensiusz, i co o nim powiedział zawiera nie tylko usprawiedliwienie z zarzutów, ale razem przykład i naukę godną pozostać w pamięci młodzieży zabierającej się piastować publiczne urzędy, kecz ponieważ cały trybunat P. Sextiusza niczem innem nie był, jedno obroną mojej sprawy i mojej godności, zdaje mi się, sędziowie, że mi koniecznie o tych samych wypadkach mówić trzeba, nie żebym miał je lepiej opowiedzieć, Jęcz żebym je rzewniej opłakał. Gdybym miał powstać gwałtowniej w tej mowie na niektóre osoby, ktoby mi nie pozwolił zgromić ich ostremi słowy, kiedym padł ofiarą ich wściekłości i zbrodni? Ale potrafię się umiarkować, więcej o dopełnieniu niniejszego obowiązku, niżeli o zaspokojeniu gniewu myśleć będę. Jeżeli niektórzy skrycie mi są niechętni, niech ich imiona pozostaną w utajeniu; jeżeli drudzy w czerń kiedy przeciw mnie zawinili, a teraz milczą i zachowują się spokojnie, ja im to zapomnę; jeżeli inni zachwalę nadstawiać się i następować na mnie będą, zniosę ich, póki będą do zniesienia. Mowa moja nie obrazi nikogo, chyba gdyby kto sam się nawinął, a i wtenczas nawet pierwszy nie zaczepię, ale napaść odeprzeć potrafię.
Lecz nim o trybunacie P. Sextiusza mówić zacznę, potrzeba wprzód wspomnieć o całkowitem rozbiciu w roku poprzedzającym[1] statku Rzeczypospolitej, którego szczątki P. Sextiusz pozbierał, i o niczem innem nie myślał, nie mówił, nie radził, jedno o przywróceniu dawnego bezpieczeństwa publicznego.

VII, Rok ten, który upłynął w wielkiem poruszeniu Rzeczypospolitej i niemałym strachu wielu obywateli, był jakby luk napięty, ale

  1. Roku 58, w którym Klodiusz został trybunem. Cezar będąc konsulem roku 59 dopomógł Klodiuszowi do przejścia w stan plebejuszów i do osiągnienia trybunatu. Dio Cassius, XXXVIII.