Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Lecz gdybym w Rzymie pozostał, czyby mi przepuściły dawne hufce spiekowych, twoi hołysze i hajdamaki, wsparte niesłychaną przemocą najwystępniejszych konsulów, kiedy nawet gdym się umknął przed ich wściekłością i okrutnem prześladowaniem, nieobecność i niedola moja ich zażartośeci ułagodzić nie mogła?
XXIII. Bo co wam zawiniła moja nieszczęśliwa żona, któreście dręczyli, do sądu porywali, okrutnie prześladowali? co moja córka, której żałoba i łzy ustawiczne były wam tak przyjemne, wszystkich innych smutne spojrzenia i rozrzewnione uczucia na siebie zwracały? co mój mały syn, którego, póki mnie tu nie było, stroskanego i łzami zalanego zawsze widziano? co wam zawinił, żeście go tyle razy zdradą sprzątnąć chcieli? A mój brat, który mało co po mojem oddaleniu z swej prowincyi przybywszy[1], postanowił, gdyby mnie nie przywołano, życie sobie skrócić, którego smutek i żal niewypowiedziany pobudzał wszystkich do litości, ileż razy o mało nie padł pod waszemi sztyletami?

Ale na co wspominam o okrucieństwie waszem ku mnie i mojej rodzinie, kiedyście z nienawiści ku mnie ścianom i dachom, kolumnom i podwojom moim straszną i zaciętą wojnę wypowiedzieli? nie sądzę bowiem, Klodiuszu, który po ustąpieniu mojem spodziewałeś się pożreć, ba nawet pożarłeś majątki wszystkich bogatych, dochody wszystkich prowincyj, dobra tetrarchów i królów, byś się zaślepił chęcią posiadania moich sreber i sprzętów; nie zdaje mi się aby ów konsul Kampański i kollega jego wiercipięta, z których jednemu dałeś całą Achają, Tessalią, Beocyą, Grecyą, Macedonią, wszystkie kraje barbarzyńskie, drugiemu Syryą, Babylonią, Persyą, z władzą łupienia tych krajów, gnębienia prawych i pokój lubiących narodów, aby oni złakomili się tak bardzo na moje progi, kolumny i podwoje. Nie, nie dosyć było tym hufcom Kalyliny do zaspokojenia głodu na gruzach mego domu i czerepach moich dachów. Lecz jak zwykliśmy z kretesem wywracać miasta naszych nieprzyjaciół, nie wszystkich, tylko tych z którymi przedsięwzięliśmy zaciętą do upadłego wojnę, nie z chęci łupów, ale przez nienawiść, bo gdy się raz zapalą przeciw nim umysły z powodu ich srogości i okrucieństwa, nie przestajemy wojować z siedliskami, które zajmowali, z domami, w których mieszkali....[2].

  1. Z Azyi, którą rządził przez trzy lata po Flakka.
  2. Lambinus tak dopełnia brakujące wyrazy: Sic vos vestrum in m cru-