Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.
PIERWSZA MOWA
ZA L. LICYNIUSZEM MURENĄ.

I. O com, sędziowie, podług zwyczaju przodków, prosił bogów nieśmiertelnych w onym dniu uświęconym wróżbami, kiedym przed zgromadzonemi centuryami L. Murenę konsulem ogłosił, błagajac aby to ogłoszenie było szczęśliwe i pomyślne dla mnie, dla urzędu mego, dla ludu Rzymskiego; o to samo tychże bogów nieśmiertelnych błagam, a teraz i o to proszę, aby Murena utrzymał się przy konsulacie i prawach obywatelskich[1], aby wasze myśli i zdania zgodziły się z wolą i głosami ludu Rzymskiego, i aby wypadek tej sprawy przyniósł wam i ludowi Rzymskiemu pokój, spokojność, odpoczynek i zgodę. Jeżeli ta uroczysta modlitwa, poświęcona wróżbami na sejmiku konsularnym, ma w sobie całą moc religii, jakiej godność Rzeczypospolitej wymaga, i o to także prosiłem aby tym obywatelom, którym konsulat na mój wniosek[2] był przyznany, wybór ich na szczęście i pomyślność wyszedł.

Tak tedy, sędziowie, ponieważ bogowie nieśmiertelni zdali na was, a przynajmniej udzielili wam części swej władzy, konsul

  1. Cycero obostrzył za swego konsulatu prawo Kalpurniusza bizona z roku 67, przeciw nieprawnemu zabieganiu urzędów, dodając do kar pieniężnych dziesięć lat wygnania, a wygnanie pociągało za sobą utratę praw obywatelskich.
  2. Jeden z konsulów wskazany losem do przewodniczenia na sejmiku zwołam m dla wybrania konsulów na rok następny, ogłosiwszy kandydata, który otrzymał większość głosów, wnosił do ludu, czyli właściwie prosił lud, rogabat, żeby go za konsula uznał.