Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nieprzyjaciela? Przedniejsi nawet ze stanu senatorskiego opuścili tę stronę ławek po której on usiadł, i miejsce próżne zostawili. Natenczas ja, on zapalczywy konsul, który słowem samem obywatelów na wygnanie wymiatam, zapytałem go, jeśli był na schadzce nocnej u M. Lekki, czyli nie? Ten zuchwały człowiek, przekonany własnem sumieniem, nie śmiał ust otworzyć. Wtedy odkryłem resztę: co robił onej nocy, co postanowił następnej, jaki plan wojny ułożył, opowiedziałem. Gdy się wahał, gdy się ociągał, zapytałem co wstrzymywało jego odjazd, na który się już oddawna przygotował? czemu tam nie spieszył, dokąd, jak wiedziałem, przesłał już broń, siekiery, pęki rózg, trąby, chorągwie, nawet swego orła srebrnego, któremu w domu swoim wystawił kaplicę, zbrodni przebytek. Wypędziłem tedy na wygnanie człowieka, któregom widział wszczynającego już wojnę domową? Bo może ten setnik, Malliusz, który założył obóz pod Fezulami[1], własnem imieniem wypowiedział wojnę ludowi Rzymskiemu, może nie czekają na wodza Katylinę w tym obozie, może ten wygnaniec nie do obozu, ale, jak mówią, do Massilii udać się ma.

VII. O! nieszczęśliwa dolo nie tylko rządzących, ale i ratujących Rzeczpospolite! Gdyby teraz L. Katylina zewsząd otoczony i do niemocy przywiedziony, nie bez wielkiego trudu, starania i niebezpieczeństwa mego, znagła się uląkł, zamiar odmienił, opuścił swoich, odrzucił myśl prowadzenia wojny, gdyby zwracając się z drogi zbrodni i kroków nieprzyjacielskich, umknął i udał się na wygnanie; nie powiedziano! żem mu broń zuchwałą z reki wytrącił, żem go zastraszył, żem go przywiódł do rozpaczy i od zamiaru odciągnął, ale że to człowiek niewinny, prawem nieprzekonany, groźbą i przemocą konsula wygnany. Znaleźliby się i tacy, którzy, gdyby tak uczynił, zamiast poczytać go za zbrodniarza, widzieliby w nim człowieka nieszczęśliwego, we mnie zaś nie pilnego konsula, ale najokrutniejszego tyrana. Gotów atoli jestem, Rzymianie, narazić się na całą burzę niesłusznej nienawiści, bylebym tylko odwrócił od was niebezpieczeństwo tej okropnej i niegodziwej wojny. Niech mówią żem go wytrącił, byleby tylko poszedł na wygnanie. Ale wierzcie mi że nie pójdzie. Nigdy, dla ulżenia ciążącej na mnie nienawiści, prosić o to nie będę bogów nieśmiertelnych, iżbyście, Rzymianie,

  1. Fesulae, dziś Fiesole, z północy nad Florencyą.