Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

tu młodego Oppianika, wicie osób obyczajem Larynatów obiadowało, miała mu być za naprawa Kluencyusza przygotowana trucizna, i gdy ją w miodzie z winem podano, niejaki Balbucyusz, jego poufały przyjaciel, przejął, wypił i zaraz umarł. Gdybym uważał podobne oskarżenie za godne dostatecznego zbicia, dłużej bym się nad niemi zastanowił, ale go teraz w mowie mojej pokrótce dotykam. Czy popełnił co kiedy Kluencyusz, żeby go miano za zdolnego dopuszczenia się takiej zbrodni? Czy miał jaką przyczynę bać się tak bardzo Oppianika, który w tej sprawie kłowa przemówić nie mógł, a Kluencyuszowi za życia matki oskarżycieli zabraknąć nie mogło, jak się o tem wkrótce przekonacie. Może dla tego żeby sprawie jego nie zbywało na żadnym rodzaju obwinienia, żeby nowe oskarżenie do niej przybyło? Byłże to czas dogodny do otrucia w takim dniu, w obecności tylu osób? Kto zadał truciznę? zkad wziętą? jak czasza została przejęta? czemu drugi raz nie dano? Wieleby jeszcze można powiedzieć; ale nie chcę żeby myślano że nic nie mówiąc chciałem coś powiedzieć; sprawa ta bowiem sama się obroni. Zaprzeczam temu, że ów młodzieniec, o którym powiadacie że wypiwszy czaszę zaraz ducha wyzionął, tego nawet dnia umarł. Wierutne i bezwstydne kłamstwo! Zobaczcie resztę. Powiadam że przyszedłszy na ten obiad z nietrawnym żołądkiem, gdy zwyczajem młodzieży nie był dość wstrzemięźliwym w jedzeniu, przez kilka dni chorował, i z tego umarł. Kto o tem świadczy? ten sam który jest po nim w żałobie, jego ojciec, ojciec, mówię, lego młodzieńca. On, którego żalem przejętego najlżejsze podejrzenie mogło postawie natamlem miejscu świadkiem przeciw A. Kluencyuszowi, wspiera go swojem świadectwem, które odczytaj. Ty zaś, jeślić to nie przykro, powstań nieco, i znieś boleść tego nieuchronnego przypomnienia, nad którem dłużej bawić nie będę, ponieważ dopełniając powinności uczciwego człowieka, nie chciałeś żeby twój smutek przyprawił niewinnego o zgubę i uplątał go w fałszywe oskarżenie. Świadectwo Balbucyusza ojca.
LXI. Pozostaje mi jeszcze, sędziowie, jedno tego rodzaju obwinienie, z którego poznacie, jakiem na początku mowy mojej powiedział, że nieszczęścia jakiem doznał A. Kluencyusz w tych ostatnich latach, kłopot i niespokojność w jakich się teraz znajduje, wszystko to matki jest dziełem. Nasi przeciwnicy powiadają że Oppianikus zginął z trucizny w chlebie mu zadanej przez niejakiego