Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już są od rady posły wyprawione,
Aby obwieścić wodzowi obranie,
Jak ma opatrzyć krajowi obronę,
I stawić siły państwa w dobrym stanie;
Już na zjazd walny listy ułożone,
Co poprzedzają wolne zgromadzanie.
Te gdy o wojnie tak wielkiej wieść niosły,
Obrani na sejm gromadzą się posły.

Naród monarsze choć władzy powierzył,
Wraz z nim na tronie wolność odpoczywa:
Tą blask rażący łagodnie uśmierzył.
Żeby zaś zbytkiem nie była szkodliwa,
Prawem tak wspólne granice wymierzył,
Że tron go zdobi, a wolność okrywa.
Król wolnych kocha, naród siebie godny,
Swój wybór w królu szanuje swobodny.

Z trzech stanów całość powszechna się składa,
Wszystkie trzy wzajem silą się i ważą :
Król pierwsze miejsce na tronie osiada,
Senat swobody ma kraju pod strażą.
Rycerstwo równie losem kraju włada;
Wszystkie trzy, kiedy uradzą i każą.
Co każą razem, król, bracia, starszyzna,
To każe naród, to mówi ojczyzna.

Przed każdem dziełem oczy w niebo wznosić,
Prawego zwyczaj święty Chrześcijaństwa.
Cóż mdli bez wsparcia? O nie trzeba prosić,
To twierdza kraju, to obrona państwa.
Nie zaniechali pasterze ogłosić
Święte modlitwy do swego kapłaństwa.
Ci zgromadzają ludne okolice,
Pobożnem pieniem brzmią pańskie świątnice.

Idzie z śpiewaniem lud upokorzony,
I prawą skruchą zemstę bożą błaga,
Niewiast i dzieci tłum nieprzeliczony,
Świętych obrządków wiernie dopomaga:
Lud ich gorliwej pieczy poruczony,
Kapłanów przykład zachęca i wzmaga.
W Bogu zaufan naród wierny, prawy,
Rozpoczął zatem wojenne wyprawy.





PIEŚŃ III.


Chodkiewicz dopiero co wszedł w śluby małżeńskie z Anną Xiężniczką Ostrogską, gdy mu posłowie przynoszą od króla i stanów rozkaz, stawania na czele rycerstwa. Smutek stąd czułej małżonki: wódz śpieszy do Chocima.


Nie zawżdy niebo w chmurach wydaje się,
Czasem go miła chwila wypogodzi;
Nie zawżdy żeglarz w zamierzonym kresie
Walczy z burzami, i na skały godzi;
Nie zawżdy prace i troski wiek niesie:
A wpośród życia ludzkiego powodzi;
Po ciężkiej pracy i gwałtownym biegu,
Miło odetchnąć i spocząć na brzegu.

Zamku Ostrogski! w twoje zacne progi
Wchodzi gość wielki, wchodzi w dobrą chwilę.
Ty, coś w twych cieniach ukrywał skarb drogi,
Dziś go obwieszczasz. Wdzięczne krotofile
Biorą plac bojom, ustępują trwogi:
Miłość, co rządy rozpościera miłe,
Miłość, co mimo zbroje i oręża,
Ima rycerzem i wodze zwycięża.

Szacowny celu słodkiego wybrania!
Ty, któraś mężne serce zwyciężyła,
Anno z Ostroga, wyborze kochania!
Anno przezacna, cnotliwa i miła!
Twój wdzięk ku tobie wszystkie serca skłania;
Lecz cnota bardziej wszystkich zniewoliła.
Co umysł wzrusza, i co oko pieści,
W twojej osobie wszystko się to mieści.

Nie są to podłe pęta i ogniwa,
Które twój zacny oblubieniec nosi:
Prawego serca dzieło wykonywa,
Gdy wdzięczne jarzmo nad wolność przenosi.
W duszy wspaniałej gdy miłość przebywa,
Równie wspaniałe sentymenta głosi,
Miłość, co szczęsne przeznaczenie darzy,
Szacunek wszczyna, a cnota kojarzy.

Na starożytne gmachy i wspaniałe,
Gmachy wybornym gustem ozdobione,
Wchodzi Chodkiewicz: ściany okazałe
Śklnią, i przysionki górnie wyniesione;
Wszędzie kunszt stawia dzieła doskonałe:
A w którąkolwiek spójrzy tylko stronę,
Czy w rzeźbach, czyli w sztucznym pęzla wzorze,
Cieszy się oko w przecudnym wyborze.

Co niegdyś powieść bajeczna głosiła,
Kunszt tam wyrażał, co może kochanie;
Jak bohatyrów miłość zwyciężyła:
Jak kiedy swoje więzy kładła na nie.
Lekkie im były, a niewola miła,
Łzy zasileniem, wdziękiem narzekanie;
Jak choć zdradliwa, trosk pełna i trwogi,
Rządziła światem, sięgała i bogi.

Tu Jowisz górne rzuca majestaty,
I przemienia się w rozliczne postaci;
Równej doznaje Neptun alternaty;
Apollo wieśniak opuszcza współbraci;
Płacze Wenera Adonisa straty;
Łupem się miłym Danae bogaci.
Herkules w bogów umieszczony rzędzie,
U nóg Omfali zniewieściały przędzie.

Ten, co na srogie czuwa tylko boje,
Mars, co orężem strasznym klęski miota,
Bierze kwiecisty wieniec, rzuca zbroje:
Zgasła w nim mężność i dzielna ochota,
W oczach Wenery miękczy dzikość swoję.
Synu jej zdradny! twoja to robota,
W tryumfie matka, brzmi Cytera z Knido,
Zwyciężca bogów śmieje się Kupido.