Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/628

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wych mało; ten wolnym jest, odpowiedział, który bojaźni i nadziei nie zna. — Ale takiego nie masz. — Być może, byleby się znał na wartości rzeczy; poznałby i albowiem naówczas, iż się bez nadziei i bojaźni obejść można.
Widząc dwóch głupich w dyspucie, rzekł : jeden z nich kozła doi, a drugi pod nim rzeszoto trzyma.
Agatokles Sofista mówił o sobie : jam jest jedyny i pierwszy z Perypatetyków; rzekł na to Demonax : Jeżeliś pierwszy, nie jesteś jedyny; jeźliś jedyny, jak pierwszym być możesz?
Młodzianowi płochemu, który chcąc z niego zażartować pytał, czy lubi miód? odpowiedział: albożto mniemasz, że go tylko dla głupich pszczoły robią!
Gdy chcieli Ateńczykowie ustanowić igrzyska szermierskie, stanął w obecności ludu i zawołał: Ateńczykowie! nim to uczynicie, obalcie wprzód ołtarz, któryście miłosierdziu wystawili.
Doszedł lat sto nie znawszy żadnej choroby, wszystkim miły, przez cały ciąg wieku swego o nic nikogo nie prosząc. Przez zazdrość miał czasem nieprzyjaciół : wszystkich zaś słodyczy przyjaźni i doznał, i dał dowody przyjaciołom swoim. Tak był poważany i kochany, nie tylko od współziomków, ale od wszystkich Greków, iż skoro się gdzie ukazał, natychmiast powstawali wszyscy, i pełne czci milczenie nastawało.
Przy schyłku wieku czując się do prac już niezdatnym, dobrowolną śmiercią życie zakończył; obchód i jego pogrzebowy z powszechnym żalem, nakładem publicznym był uczyniony.


Pisma Różne.
APOLLONIUSZ.

Sławny ten mąż od miejsca, gdzie się urodził, zwany Tyaneński, kwitnął za czasów Nerona, Wespazyana i Tyta cesarzów, umarł pod Nerwą w sędziwym wieku.
Z dostatnich rodziców urodzony, spadłą na siebie po ich śmierci majętność oddał bratu : sam jedynie w naukach się zatapiając, obrał stan sobie bezżenny, a przesuwając na sposobie życia uczniom Pitagora właściwym, zaczął od pięcioletniego milczenia, mięsa jadać przestał, trunków się zrzekł, lnianej odzieży używał, liczbie dzielne przymioty oznaczał; i uznawając dusz wieczną trwałość, sądził, iż ustawicznym przechodem inne coraz ciała ludzi, lub zwierząt ożywiają.
W przysionkach świątnic pospolicie przebywał, i trawił dni i nocy na obchodach religji poświęconych, na czytaniu i rozmyślaniu : resztę czasu łożył na rozmowy, lub odpowiadania tym, którzy się zewsząd do niego schodzili.
Na wzór Platona i wielu innych mędrców, przedsięwziął zwiedzać rozmaite kraje, ażeby się rzeczom przypatrzył, i co nierównie szacowniejszem jest, przysłuchał się rozmowom ludzi uczonych, którychby znalazł.
W takowem zostając przedsięwzięciu udał się na wschód, i gdy się zbliżał do Babilonu, który naówczas w dzierżeniu Partów zostawał, straż, która była przy bramie, kazała pokłon, jak bożyszczu oddawać, posągowi królewskiemu. Nie uczynię tego, rzeki Apolloniusz. Największa cześć królów ta jest, gdy ich ludzie cnotliwi chwalą. Prowadzony był zatem do wyższego urzędnika, który go się pytał : dla jakiej przyczyny wzgardził królem? jeszczem tego nie uczynił, rzekł Apolloniusz, bo go nie znam : Albobyś to śmiał uczynić gdybyś go znał? pytał urzędnik; uczyniłbym rzekł, gdybym go dobrym nie znalazł. Zawołany do króla, którego Bardanem zwano, zastał go czyniącego ofiary. Pytany, czyli chciałby ich być uczestnikiem? rzekł : ja zabójstwem bogów nie czczę, ziemi płód daję im na ofiarę; rzucił zatem na ogień kadzidło, mówiąc : Istności najwyższa! użycz, co tobie dać, mnie odbierać przystoi : wiedź mnie, gdzie wiesz, iż dążyć mam; daj mi poznać dobrych ludzi, a złych niech ja nie znam i oni mnie.
Właśnie naówczas, gdy przebywał na dworze Bardana Apolloniusz, przybyli posłowie rzymscy, dopominając się dwóch wsi na pograniczu. Radził się natychmiast Apolloniusza, jakąby miał dać odpowiedź, zwłaszcza, iż te wsi ustąpione były niegdyś od królów Syryi przodkom jego. Kiedy mocny, mogąc wziąć, prosi, cnotę po swojemu oznacza, rzekł Apolloniusz : skłonić się więc na prośbę Rzymian należy, a tym sposobem małą szkodą oszczędzić większej.
Sławne były w Indyach mędrce, które Brachmanami zwano, i do których Pitagoras sam niegdyś po naukę chodził; gdy się do nich wybierał Apolloniusz, mówił mu król : cóż mi za powrotem stamtąd przywieziesz? to rzekł Apollonius, iż jeżeli znalazłszy, czego szukam, będę umiał z wynalazku korzystać, wiadomszym mnie i lepszym zobaczysz.
Udał się więc ku górom Kaukazu, i te przebywszy zbliżył się ku rzece Indus, przez którą pozwolono mu się przeprawić; gdyż go już była wieść sławy jego poprzedziła; i dowiedział się, iż go z niecierpliwością król Indów Fraort oczekiwał. Stolicą jego było miasto Taxila : tam gdy przybył Apolloniusz, wskazał do niego król, iż go przyjmie z ochotą, jak wielce miłego gościa, i przez trzy dni u siebie zatrzyma, gdyż dłużej krajowe prawa cudzoziemców trzymać nie dozwalają.
Wprowadzony na pałac, zdziwił się ochędóżnej wprawdzie, ale niewspaniałej postaci jego : żadnej straży nie miał, domowników zaś bardzo mało. Gdy się więc zbliżał do króla rzekł : cieszy mnie skromność domu twojego; znać, iż jesteś mądrości miłośnikiem; a mnie to bardziej, rzekł król, iż mnie tym być uznajesz. Pytał, dalej króla, czyliby takowa skromność była prawem nakazana? jest, rzekł król : ale ją ścisłej zachowuję, gdy mając więcej od innych, nie dla siebie dostatki chowam, ale dla przyjaciół, a nawet i dla nieprzyjaciół : odkupuję albowiem poddanych od napaści złych sąsiadów. Porus mój przodek, mocą je wstrzymywał : ja wolę da-