Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/522

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

musi, co ku ich osobie jakimkolwiek sposobem zmierza. Niepoślednim był w tej mierze aż do uprzykrzenia, wymowny gdy mówił o sobie Cyceron : zdaje się, iż prosi czytelnika, tak jak współziomków, aby go tak wielbić, jak był godzien, a zatem, według jego przekonania, wielbić bez miary. Przyłożył się, prawda, do poskromienia buntu Katyliny, ale nie stał się przeto, jak sam o sobie mówi, drugim Romulusem, ani w tak ścisłem rozumieniu, ojcem ojczyzny, jak go niektórzy zwali : a dajmy to, iż był tem w istocie, co sobie marzył, zmniejszył uwielbieniem własnem to, które mu się od drugich należało. Nie ustępowali w uwielbieniu nie tylko siebie samych, ale i rodu swego przesadzeni wielbiciele, Grecy, którzy jakby osobnym byli tworem od innych w przyrodzeniu, dzikimi i ledwo ludźmi zwali tych, którym się rodzić Grekami nie zdarzyło.
Dobrze jest czuć zaszczyt rodu, lub stanu swego, dobrze jest znać się na własnej wartości : ale mniemać, iż dość jest na tem, i opuszczać dla tego ręce, jestto podawać się w niebezpieczeństwo utracenia zaszczytów, z których się chlubimy. Własny przywilej nie jest odjęciem przywilejów cudzych, a gdyby się takowy znalazł (co się w złych rządach niekiedy trafia), szkodliwym jest, a przeto nagany godzien.
Tęż samę bystrość wzroku i pojęcia, którą dla siebie mamy, raczmy bez uprzedzenia ku innym zwrócić, zyskamy skromność, która jest wdziękiem cnoty.


PRZYJAŹŃ.

Było nas kilkunastu przyjaciół razem, i ucieszyliśmy się wyśmienicie, mówił mi niedawno w posiedzeniu jeden z moich sąsiadów. Powinszowałem i zazdrościłem tak miłej zabawy, a rozważając rzecz u siebie, położyłem to w osobliwości naszego wieku, iż się społem tylu przyjaciół, a dobrych przyjaciół zeszło.
Zleto podobno, iż o przyjaźni pisano xięgi, bo uczyniono ją nakoniec niepodobną. Dziełem ona serca, nie pióra jest, i ten który się nad iej zbyt przesadzonemi obowiązkami rozciągnął, nie pisał z doświadczenia.
Trzeba więc, zdaje mi się, wziąć środek, i między tym, który ją tylko w Orestach i Piladach stanowi, i między sąsiadem moim, który się z kilkunastu dobrymi przyjaciółmi wyśmienicie ucieszył.
Uczone, a przeto zbyt dosadne wyrazy tych, którzy pisali o przyjaźni, mianowali ją ostatniem czułości wysileniem, najściślejszem złączeniem umysłu i serca, jedną duszą w dwóch ciałach. Nie można przeczyć wyborowi dzielnych wyrazów, jednakże w pospolitym rzeczy obrocie zbyt wiele znaczą, a zamiast wzbudzenia ku niej, odstręczają od jej szacownych i przyjemnych obowiązków. Nie z xiążek więc, ale i z czucia i doświadczenia niech mi się powiedzieć godzi, iż nie jest przyjaźń tak ciężka ku nabyciu i utrzymaniu, jak ją być mienią.
Pierwszą jej zasadą powinien być wzajemny szacunek, a natychmiast zwać ją ciężką do nabycia, byłobyto uwłoczyć rodzajowi ludzkiemu. Czernimy go, iż się nam niektórzy podobać nie mogli, a nie wchodzimy w to, iż od niektórych do wszystkich zły wniosek. Nie dosyć jest siebie szacować, iżby godnym być szacunku; ten wprawdzie cnotą i przymiotami się nabywa, ale choćbyśmy to wszystko posiadali, trzeba jeszcze do pozyskania serc, łagodnej uprzejmości, która i wzywać, i odpowiedzieć na wezwanie umie. Czynimy więc przyjaźń dla tego trudną, żeśmy jej nic doszli; niepodobną, żeśmy jej niegodni.
Jak więc zbyt uczone wyobrażenia rzeczy, ćmią raczej rzecz, niżeli ją wyłuszczają; tak się też dzieje w opisach przyjaźni. Chcemy ją poznać? Nie taką ją wystawiajmy, jaka się zbyt wzniosłym umysłom marzy, ale jakiej doznaliśmy, jeżeliśmy albo byli szczęśliwi, albo godni dostać przyjaciela.
Tezeusz z Pirytousem, Orest z Piladem, a jeżeli i bóztwa ściągać mamy, Kastor z Poluxem podali starożytności wstęp i pole, ku wybornym wprawdzie, ale tak, jak te bohatyry, na bajki zarywającym przepisom. Serc prawych działania nie potrzebują przysady, i jak niedawno wydano komedyą filozofa, który iż był nim nie wiedział; znajdują się tacy, którzy nie mają honoru umieć reguł, a posiadają korzyść, i znać, i czuć, i doświadczać, co to jest przyjaźń.
Nie z miast, ani dworów w tej mierze dowodów i przykładów zasięgać należy : nieznająca przymusu czułość w zdradnych się tych siedliskach nie mieści. Tam jej więc szukać potrzeba, gdzie ją cnotliwa zażyłość, którą prostotą zowiem, posiada. Nie dziwują się tam, iż przyjaciel gotów łożyć dla przyjaciela najusilniejszą staranność, majątek, a gdy trzeba i życie. Czyniący takowe ofiary, nie wie, co to jest heroizm, i pełniąc go sam się sobie nie dziwi, pewen, iż tego samego, co czyni, doznałby w potrzebie od tegoż samego, dla którego zapamiętałością (że tak rzekę) poczciwego uczucia, na wszystko się waży. Powtarzam to, i śmiało powtarzać mam słodycz, iż jeszcze zapał cnoty, a zatem przyjaźni nie wygasł : ale z żalem i wstydem mówić mi przychodzi, iż jej przykłady rzednieją, i już się nieprawość miast z zaraźliwym przykładem swoim do lepianek zakradła.
Są rzeczy, które się lepiej czują, niż określają, i taka jest przyjaźń. Jeżeli ją więc określić należy, jestto serc poczciwych skłonność, jestto rozkosz cnoty. Rzadka więc, ale i być może i jest, nie tam jednakże znajduje się, gdzie chęć zabawy, lub zysku pierwsze miejsce trzyma. Złączenie przyjacielskie ścisłość swoję wzajemnemu jedynie szacunkowi jest winno, i jak od niego się poczyna, tak też jemu samemu tylko trwałość swoję przypisywać powinno.
Nie są albowiem prawdziwemi, albo przynajmniej dostatecznemi takowe związki które czas, albo okoliczność zrywa.
Już się namieniło, iż błądzą w oznaczeniu przyjaźni, którzy przesadza ją w jej obowiązkach: jedynie albowiem doskonałym byłaby przyzwoitą, a tego stopnia w ludzkości nie masz.
Że więc podległy zdrożnościom, z równie podległym zabiera stowarzyszenie, na to zawsze mając baczność, lada fraszką nie zrazi się. Częstokroć w tej mierze trzeba, jak mówił Horacyusz, i przebaczać i prosić o przebaczenie, tę jednakże zachowując ostrożność, iżby się jak najrzadzej zdarzało. Jeżeli wspólne dźwignienie umniejsza ciężar, złego nosi, kto się oszczędza.
Tak, jak wszystkie rzeczy na świecie, ma i przyjaźń gorycz swoję, ale ją cierpliwość i baczne uleganie zmniejszać i słodzić powinno, a w tem najdzielniej wydaje się roztropna czułość, gdy się nie daje uznać temu, dla którego się takowe cierpienie podejmuje.
Czynią to bez przepisów i przymuszenia w szacownej