Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/513

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczuciem, i przykrością tym bardziej, iż mniemam, że część nieszczęścia tego i do mnie niejako należy. A przeto, gdybym tam był przytomny, zdałbym ci się może na to, iżbym żal ten na poły z tobą dzielił. Rodzaj wprawdzie takowych rozwag i pociech nie może być tylko niedołężny i tkliwy; zwłaszcza gdy ciż sami, którzy prawem powinowactwa, lub przyjaźni nań zdobyć się powinni, równą dolegliwością dotknięci, pomimo usiłowania płaczem tylko i łzami oznaczonego, cudzej raczej pociechy potrzebują, niż swoją innym usłużyć mogą. Z tem wszystkiem, co mi do niniejszej smutnej okoliczności dogodnego na myśl przychodzi, to ci krótko przepisać postanowiłem; nieprzeto, iżbym rozumiał, że nie wiesz o tem, ale dla tego, iż ci srogim żalem zajętemu pomnieć na to niepodobna.
I cóż jest proszę, dla czegoby cię żałość tak dzielnie zmieszać i wzruszyć mogła? Zastanów się nad tem, w jaki się jeszcze sposób los z nami obchodzi a wzdy ojczyznę, uczciwość, dostojeństwo i to wszystko, co nam równo z dziećmi lubego i drogiego jest, wydarto. Cóż więcej nad przydaną tę jednę stratę do boleści przyczynić się może? albo któryż umysł w takowych klęskach wyćwiczony, ustalić się, iż tak rzekę, i wznieść się nad nie niepowinien? Żałujesz podobno jej losu? Czyż nie lepiej obróciłbyś na to myśl twoję, co i ja częstokroć rozważam, iż nie najgorsze zdarzenie tych spotkało, którzy w opłakanych tych czasach, życie to za bezbolesną śmierć zamienili. Cóż więc było, coby ją w tych nieszczęśliwych okolicznościach do życia nęcić mogło? Nie wiem zaiste, jakiby to był powab, jaka nadzieja, i jaka strapionego umysłu pociecha. Czy to? iżby w małżeńskich związkach z jakim szlachetnym młodzieńcem wiek słodki pędziła? A możoś i ty sam podług znakomitości twojej, jakiego z tej młodzieży zięcia sobie gotował, w którymbyś nadzieje ciągłego szeregu potomków i swoich pewnie położył; ona zaś jako ze zrodzonych z i siebie, kiedyżkolwiek cieszyć się miała; gdyby ich tak szczęśliwemi widziała, iżby i majątkiem ojczystym rozrządzać, i urzędy w Rzeczypospolitej sprawować, i przyjaciół, bądź datkiem, bądź usługą wspierać mogli. Ale cóż być może, czegobyśmy pierwej nie postradali, niż nabyli? Przykrać wprawdzie rzecz jest sieroctwo, ale przykrzejsza nierównie znosić to i cierpieć.
Jeszcze tu o jednej rzeczy wspomnę, która mnie niepoślednie pocieszyła, tobie zaś smutku zmniejszyć może. Powracając z Azyi, gdym od Eginy do Megary płynął, oglądałem się na wszystkie strony wokoło, a widząc po za sobą Eginę, przed sobą Megarę, w prawą Pyreus, a w lewą Korynt, niegdyś kwitnące, a teraz w gruzach swoich leżące miasta, zastanowiłem się nad zbyt tkliwym, z utyskującym narodem ludzkim, z przyrodzenia krócej żyjącym, iż jednego z naszych znajomych, tak śmierć nas ciężko obchodzi, gdy tu na jednem miejscu, tylu miast zwalonych zwłoki widzieć się dają. I jakże, rzekłem do siebie, Serwiuszu! nie chceszli żalu twego poskromić, i przypomnić, żeś się człowiekiem urodził? Myśl ta, wierzaj mi, niemało mi ulgi przyniosła; a jeźli ci się zdawać będzie, w twojej toż samo wystaw. Nadto pomyśl sobie, jak wiele znakomitych mężów w tym czasie zginęło, jak wiele prowincyj spustoszonych i upadłych, jak wiele z okazałości, mocy i dostatków państwu Rzymskiemu ubyło. A więcże śmierć jednej niewiastki, dzielniej cię nad to wszystko wzruszy, i zamięsza, która będąc jedną z ludzi, choćby w tym czasie nie zeszła, po kilku, i to może nie wielu latach, przecieżby umrzeć musiała! Odwróć proszę od tych trosków umysł i pamięć twoję, a pomnij raczej na to, na co ci wziętość, i dostojność twoja pamiętać każe. Żyła ona dość długo, bo żyła tyle, ile jej żyć potrzeba było; żyła tej Rzeczypospolitej, w której, nie tylko cię ojcem, ale pretorem, konsulem i augurem widziała; z szlachetnemi i pierwszemi prawie młodzieńcy w związki małżeńskie weszła, a zdziaławszy, i używszy wiele dobrego, w tymże samym czasie, w którym ojczyzna upadła, i ona żyć przestała. I cóż jest, proszę, w czem ty, albo ona, na los i zdarzenie narzekać możecie?
Pomnij nakoniec, iż nie przestałeś być Cyceronem, a zatem mężem rady dla innych; ani naśladuj w tej mierze owych niedouczonych lekarzów, którzy innych umiejętnie i szczęśliwie lecząc, siebie samych uzdrowić nie mogą. Owszem co innym w takowych okolicznościach przepisywać zwykłeś, to sam sobie przekładaj, i w umysł twój wrażaj. Wszakże nie masz takiego smutku i żałości, którychby zwłoka sama czasu nie ukoiła; a wzdy gdybyś się tylko nań spuścił, a nie raczej mężną roztropnością im zapobiegł, wyszłoby ci to na hańbę. A jeżeli i w umarłych jest jaka czułość, trzymam po jej ku tobie miłości i uszanowaniu, iż i ona nie chce tego, ażebyś się tak okrutnym dręczył żalem. Daruj to martwym jej zwłokom, daruj to wszyskim przyjaźnią i paufałością twoją zaszczyconym, których własnym smutkiem zasmucasz : daruj nakoniec i ojczyznie, abyś się, (gdy tego potrzebować będzie) w stanie postawił radą, i działaniem jej usłużyć. Naostatek, ponieważ na teśmy, się zeszli czasy, w których i troskom nawet ulegać konieczną jest powinnością; racz przynajmniej tak miarkować żale twoje, iżbyś bardziej śmierć córki twojej, niż nieszczęśliwe ojczyzny przygody, i nad nią przemoc nie zdawał się opłakiwać.
Więcej ci o tem już pisać nie będę, żebym się nie zdał raczej zasadzać na moich rozwagach, niż twojej roztropności : wszakże gdy do tego wszystkiego jednę jeszcze rzecz przydam, list mój zakończę. Jeżeli to, jakośmy widzieli, do wielkiej twej chwały i wziętości posłużyło, żeś pomyślne zdarzenia fortuny umiał skromnie piastować; posłuży to nierównie bardziej do tejże chwały twojej, gdy nas przeświadczysz, iż i przeciwne równemże męztwem znieść potrafisz. Ani ci dokazać tego ciężko przyjdzie; kiedy ze składu innych cnot twoich, i tej nie wyłączysz. Moją powinnością będzie, gdy o twoim wypogodzonym umyśle powezmę wiadomość, o tem wszystkiem, co się tu dzieje, i w jakim stanie są rzeczy prowincyi, ciebie uwiadomić. Bądź zdrów.


STAŁOŚĆ.

Stałość umysłu cechą jest prawego męża, i tak szacownym przymiotem, iż najusilniejszem każdego dobrze myślącego powinno być staraniem, aby jej doszedł. Są przyrodzeniem uszczęśliwieni ludzie, i wówczas łatwiej im, i prawie bez pracy ten zaszczyt przychodzi : ale też mniej zasługują szacunku od owych, którzy go kilkakrotnie powtórzonem usiłowaniem nabyli. Żeby jednak w tej mierze nie mieli zawodu, i posiadacze i ci którzy ich wielbią, nie wchodząc w zbyt głębokie szperanie, rzecz po prostu wyłuszczyć nie zawadzi.