Wysławiali dawni mędrcowie szkoły Stoików, posąg raczej niżeli istotę człowieka, gdy twierdzili, iż pracą i przemysłem natężonym przyjść może do nieczułości. Niebaczni, chcąc się od smutnego uczucia uchronić, oddalali się tem samem od wdzięcznych i miłych, które przy swojej niewinności cnota ludziom oddawać zwykła. Śmiechu godzien ów Possydoniusz, który mając u siebie Pompejusza, gdy popisywał się przed nim z rozumem, a pedogra przerywała mówienie; dokuczaj, jak chcesz, zawołał, ja ciebie złem nie nazwę. Był złem ból, który dokuczał, a filozof czczym się okazywał, gdy dla pozyskania szacunku, rozmawiał z pedogrą w przytomności Pompejusza.
Sami sobie możemy dać ulgę, choćby i w największem nieszczęściu, tą z przekonania wewnętrznego pochodzącą myślą, iżeśmy na nie zasłużyli. Jak bowiem dwoi ciężar niedoli własna wina, tak zmniejsza go, i ulżywa przeświadczenie, iż nie z naszej zdrożności przychodzi: Vacare culpa magnum est solatium, mówił Cyce ro: byćwolnym od winy, wielka, jest pociechą. Bza.lki się cierpiący w tym stanie znajdzie: jednakże jeżeli niezupełnie winien (co najgorszym w złej przygodzie ciężarem), im mniej się do swojej niedoli przyłożył, tym znośniejszym stan swój osądzi.
Zebrał niedawno na końcu dzieła czuły jeden pisarz ze starożytnych i świeżych autorów wszystko to, co ku pociesze w nieszczęściu służyć może; a że odwołał się do religji, śmiał dziennik jeden z teraźniejszych modnych takowe przy zaczęciu opisu nowego dzieła uczynić ostrzeżenie : « Niech to czytelników nie obraża, iż au-
« tor rozum z religią połączył, jestto tylko religia
« przyrodzenia. » Przymuszony nakoniec oczywistością, gdy musiał wyznać, iż w tem dziele znajdują się zdania S. Bazylego, Chryzostoma, Teodoreta, Salwiana, Giersona, odwołuje się do powagi Fontenella i Rousseau, którzy powiedzieli, iż równie jak Sokrates i Platon, Ewanielia pocieszyć może. Prawdziwe to jest bożych wyroków znamię, gdy nieprzyjaciół do wyznania prawdy przymusza.
Rodzaje nieszczęścia są wielorakie. Najprzykrzejsza sercom czułym strata osób, do których mieli przywiązanie : to albo jest wrodzone, względem rodziców, dzieci, powinowatych; albo przybrane w słodkiem, a wyrównvwającem częstokroć pierwszemu przyjaźni skojarzeniu. Ulgę w tej mierze każdy sam sobie uczynić może, gdy pamiętny przestrogi Epikteta, zastanowi się częstokroć nad tem : iż ci z których towarzystwa korzysta, ubyć mogą, tak jak może stłuc się naczynie, którego używa. Nie znosi ta uwaga żalu przyrodzonego, ani tego, który ze straty przyjaciół wzrasta : ale w tem użyteczna, gdy zbytnią żalu w pierwszym zapale natarczywość uśmierza, a potem dopiero, najdzielniejszemu uśmierzycielowi trosków czasowi, resztę porucza.
Mniejsza wprawdzie, jednakże dzielna jest ulga żalów, której od innych zasięgamy. Fałszywa i niedogodna sercu czułemu owa powieść, społecznictwo boleści za pociechę nieszczęśliwym kładąca : i owszem takowe społeczeństwo przymnażaćby ją powinno, choćby nie dla innych, to dla tej przyczyny; iż nam pocieszycielów i wspomagaczów odbiera.
Jak postępować w cieszeniu strapionych powinniśmy? Niech za złe nie ma modny ów dziennik, iż się do wyroków pisma bożego odwołam, i z xięgi Joba najdostateczniejsze czułej, a roztropnej tkliwości wezmę prawidła. Skoro się dowiedzieli, mówi pismo boże, o nieszczęśliwej przygodzie Joba przyjaciele jego Eliphaz, Baldad, i Sophar, namówili się wspólnie, aby go odwiedzili, i pocieszyli. Pierwszy jest obowiązek prawego przyjaciela, nie odkładać pociechy i wsparcia cierpiącemu współprzyjacielowi. Zwłoka częstokroć próżnemi czyni, choćby największe, gdy już niewczesne usiłowania nasze; a choćby nie przeszkodziła upragnionemu wsparciu, powiększa boleść cierpiącego, gdy wspomożenia, którego się spodziewa, pragnieniu wyrównywającego, natychmiast nie odbiera.
Dalej pismo boże opowiada, iż gdy się zbliżali ku niemu, a zrazu go dla zaszłych odmian nie poznali, zapłakali nad nim, i poszarpawszy na sobie odzienia, sypali proch i popiół na głowy swoje. Tu można powiedzieć, iż pociechą nędznych jest mieć społeczników boleści, gdy nie własną przygodą, ale czuciem towarzyszą cierpiącemu. Niecieszą w nędzy czcze oświadczenia; pod dobrem piętnem zła podłego kruszcu moneta : płacz rzewny oznaczał przyjaciół, i słodkim cierpiącemu pewnie stal się widokiem. Umie chytrość udawać boleść, ale przezorne, a w zmartwionym bystre wejrzenie łatwo rozeznać potrafi, co kunsztem chytrości, a co przyrodzenia dziełem.
« I siedzieli przy nim na ziemi siedem dni, i nocy, a
« żaden się do niego nie ozwał; widzieli bowiem zbyt
« ciężką boleść. » Jak w przybyciu skwapliwa, za widokiem czuła była czynność przyjaciół, tak gdy spostrzegli, zbyt wielką boleść, czcili milczeniem niewinność bolejącego; a wiedząc, iżby może niewcześnem mówieniem zwiększyli ją, przydali roztropność cierpliwą, do poprzedzających działań swoich. Jeżeli w każdej okoliczności dogodna, to w tej, gdzie idzie o pocieszenie : istotnie potrzebną jest ona, aby trzymający się miary, jak najdelikatniejszem dotknięciem, tak bliźnie dogodzić umiał, iżby w gojeniu nie czuł, albo jak najmniej czuł ten, który cierpi.
Pierwszy mówić zaczął Job, a zaczął od narzekania : wysłuchali cierpliwie pocieszyciele, i gdy postrzegli, iż owem wynurzeniem ulżył nieco boleści swojej, dopiero ozwał się pierwszy z nich Eliphaz, a słowa jego tak były czułe, tak dzielne, tak dogodne, iż na inszych wyrazach się nie zasadzając, same przez się najlepszem stać się powinny prawidłem, jak w podobnych okolicznościach postępować sobie należy. « Jeżeli zaczniem mówić,
« może to zle przyjmiesz : nauczałeś wielu, wzmagałeś
« spracowanych, utwierdzałeś niedołężnych, teraz przy-
« szła na ciebie przygoda, i ustałeś, dotknęła cię, i
« jesteś w trwodze. Gdzież jest moc twoja? Cierpliwość
« i doskonałość dróg twoich? Wspomnij, proszę cię,
« kto kiedy niewinny zginął, albo prawi zniszczonemi
« zostali? I owszem widziałem, jak duchem bożym
« przejęci, niknęli, i pełzli działacze zbrodni. W okro-
« pności widzenia nocnego zdjął mnie strach i drżenie;
« stanął duch, i słyszałem głos, jak wiatru cichego.
« Alboż może być usprawiedliwion człowiek przed Bo-
« giem, gdy się z nim porównywa, i czystsze będzie
« stworzenie, nad stwórcę swego? Oto ci, którzy mu
« służą nie są stali, a i w Aniołach swoich znalazł nie-
« prawość. »
Doszłej mnie wieści o śmierci Tullji twojej, inaczej znieść nie mogę, tylko tak, jakem powinien, z żałośnem