Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaprosił nas z Lukullem na wieczerzą. Zaprowadziwszy zaś do biblioteki, tak nią dyrygował, iż najpierwszy manuskrypt, który mi wpadł pod rękę, były jego mowy przeciw Werresowi. Świeżo je czytałem u Lukulla, kilka więc peryodów początkowych powiedziałem mu na pamięć; czem takem go sobie zniewolił, iż odtąd zyskałem jego przyjaźń, i najsekretniejszych myśli mi swoich powierzał.
Katon nie tak wymówny, nie tak gadatliwy, jak Cycero, kiedy chciał na moment zaniechać ponurej swojej reprezentacyi, miłym był w posiedzeniu, ale ta szczęśliwa chwila nie długo trwała. Za pierwszem na siebie samego spojrzeniem wracał się do swojej powagi, a natenczas cenzor ostry, krytyk niebaczny, ganił to wszystko, co mu się nie podobało, nie podobało mu się zaś to wszystko, co nie on czynił. Te były przywary sławnego owego republikanina, ale je sowicie nagradzał cnotą mężną i umysłem niezwyciężonym. Przykład prawych obywatelów, tchnął jedynie miłością ojczyzny. Jakoż broniąc jej do ostatka, gdy losu przeprzeć nie mógł, padł ofiarą heroiczną, i z tym ostatnim Rzymianinem wolność Rzymu zginęła.
Pompejusza i Cezara najmniejsze życia okoliczności są wiadome. Najdokładniej jednak Cycero w listach swoich charakter obudwóch wyraził; znać jednak niekiedy, że nie chciał narazić sobie Pompejusza, a bał się Cezara. Mnie się zdało, iż ambicya jedyną była obudwóch passyą. Pompejusz okrywał ją pozorem obywatelstwa, Cezar ludzkości. Ująć nie można tym wielkim ludziom nadzwyczajnych przymiotów; i jeżeli obadwa przybrali na siebie fałszywe postaci, lepiej udawał Cezar, niż Pompejusz.
W posiedzeniu ustawicznie zamyślony, ponury, dotkliwy Pompejusz, mało mówił, ale roztropnie : Cezar miły, uprzejmy, towarzyski, dobrze mówił, i to co mówił, z ust jego wychodziło z niezwyczajną jakowąś przyjemnością. Wódz, polityk, dworak i mędrzec, najosobliwszemi obdarzony darami natury, zdawał się wychodzić z obrębów i granic, któremi innych określa.
Gdyby był tak wielkich przymiotów na dobre używał Cezar, byłby potomności równym celem, jak zadziwienia, tak i szacunku. Ale młodość rozpustna, przyjaźń z Katyliną, zbytki rozrzutne, ambicya nienasycona, chęć wojny, tryumwirat okrutny, jarzmo nakoniec włożone na ojczyznę, w tym go poczcie kładzie, gdzie się mieszczą ci, których wielkość nieszczęściem była rodzaju ludzkiego.
Ten, który nader często w domu Lukulla gościł, najroztropniejszy z Rzymian był ów Pomponius Atticus. Jego sposób postępowania był takowy, iż wszystkim dogadzając, nikogo nie uraził; rzadkim a może niepraktykowanym przykładem w owych czasach, gdzie duch partyj wszystkiem rządził, a nienawiść zacięta między najcelniejszymi Rzymianami wrzała, on tego dokazał, iż żyjąc poufale z Pompejuszem, miał przyjacielem Cezara.
Dobrą rzadkiego tego człowieka uczynił definicyą pisarz życia jego Cornelius Nepos, gdy o nim tak mówi: humanitatis vero nullum afferre majus testimonium possum, quam quod adolescens seni Sullæ fuerit jucundissimus, idem senex adolescenti M. Bruto; cum æqalibus autem suis, Q. Hortensio, et M. Cicerone sic vixerit, ut judicari difficile sit cui ætati fuerit aptissimus.
Przyjaźń ich z Lukullem najbardziej pochodziła z podobieństwa charakterów, z tą tylko różnicą iż Lukullus już letni interesa publiczne porzucił; ten przenosząc spokojność nad wszystkie ponęty ambicyi, życie całe w szczęśliwej swobodzie przepędził, wszystkim miły, nikomu nieprzykry, wielu pożyteczny.
XX. Im się bardziej Rzymowi na złe zanosiło, tym usilniej unikał Lukullus mieszać się w intrygi. Wiek też już podeszły był mu pretextem takowego unikania. Na lat kilka przed śmiercią umknął się z miasta, a chcąc tylko żyć samemu sobie i dobranym przyjaciołom, puścił wieść o zbyt osłabionych siłach, nawet rozumie. Dla większego pozoru prawdy, zdał powierzchownie bratu rząd całej majętności. Stąd Plutarch wieści publicznych wierny opowiadacz, szeroko opisuje tę ostatnią życia Lukullowego okoliczność, i jakby nie dość na tem było, szpera w przyczynach tego mniemanego zdziecinienia, powiadając : iż jedna z kochanek, chcąc go nadzwyczajnemi sposobami do siebie przywiązać, dała mu filtrum w napoju, które potem stało się przyczyną pomięszania rozumu.
Rzecz dziwna : że człowiek roztropny, pisarz znamienity, a do tego filozof, takowe baśnie plecie. Siedemdziesiątoletni starzec nie myśli o kochankach, a gdyby je był miał, naówczas gust jego wyborny nie takieby wybierał, któreby do przypodobania się musiały czarów zażywać. Nadto był za owych czasów Rzym oświecony, żeby w gusła wierzył, i jeżeli była kiedy o nich wzmianka, działo się to, albo w posiedzeniach najostatniejszego gminu, albo marzyło w bujnej imaginacyi poetów, którzy na wzór Horacyusza, dla zabawy czytelników stwarzali Kanidye.
Rzadko bardzo, jakem wyżej wspomniał, przyjeżdżał ku końcu wieku swego do Rzymu Lukullus, ale natomiast w pałacach swoich rozkosznych przepędzał dni szczęśliwe, bo spokojne. Śmierć jego była lekka, nie chorując prawie pomału gasnął, aż też na ręku przyjaciół z rzewnym wszystkich płaczem dopełnił kresu dni swoich szczęśliwych.
Gdy testament jego otworzono, odnowiła się czułość wszystkich; nikogo z sług, krewnych, przyjaciół, nie zapomniał. Mnie się dostał folwark dobry z pięknym ogrodem i pałacykiem o milę tylko drogi od Rzymu, i smaragd bardzo szacowny z portretem króla Egiptu Ptolemeusza, o którym Plutarch wspomina, iż mu był darowany od tegoż króla.
Strata Lukulla uczyniła mi życie nieznośne, byłbym zapewne nowe zaczął, ale nie chcąc bez przynaglającej jeszcze potrzeby używać skuteczności balsamu mojego, postanowiłem wrócić się do Rzymu, i w tem wielkiem mieście być świadkiem niezwyczajnych rewolucyj, na które się zanosiło.
Lat kilka przeżyłem w spokojności przeplatając mieszkanie na wsi i w mieście. Te lat kilka obfitowały w najosobliwsze okoliczności : nakoniec Cezar zwyciężca Pompejusza, mniemaną ojczyzny swojej wolność do reszty przytłumił. Bez powierzchownych królestwa znaków więcej był niż królem, i już wzburzone zrazu przeciw siebie umysły Rzymian ugłaskiwać poczynał, gdy od Bruta, Kassyusza, i innych sprzysiężonych zabity został w senacie.
Czyn tych republikanów wielbi potomność, ja nie oczerniam; ale będąc okoliczności naówczas rzymskich świadom, przyznać muszę, iż ten czyn z dobrego wpra-