Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który niedawno panował w Polszcze, i nigdy się zupełnie z tej wady otrząsnąć nie mógł. Dla tego Krasicki zawsze gładki, naturalny: Naruszewicz często szumny, a czasem nadęty. Naruszewicza niezmierna z początku chwała wierszopiska, coraz w oczach ludzi gustownych zmniejszała się, a natomiast wzrastała sława jego dzieł pisanych prozą. Krasicki, mimo pięknych i dowcipnych dzieł, niewiązaną mową wydanych, utrzymał celniejszy zaszczyt z poezyi. Obadwa ludzie rzadcy, wzajemnie siebie szacujący, byli ozdobą narodu, i światłem nauk Polskich. Lecz Naruszewicz pójdzie do potomności, jak tłumacz Tacyta i dziejopis, Krasicki, jak poeta. Naruszewicz będzie w ręku uczonych, Krasicki w ręku wszystkich.
Tak zajął uwagę moję autor w Krasickim, żem prawie zapomniał uważać w nim człowieka. Najświetniejsze przymioty umysłu, wzbudziłyby podziwienie, ale nie zapewniłyby szacunku bez tych, których czucie jest źródłem. Lepiej jest dla człowieka, lepiej dla społeczności, aby być rozsądnym tylko, a cnotliwym, niż przy największych talentach, złym człowiekiem. W Krasickim przymioty serca, równe były wysokim przymiotom umysłu: zadziwiał swoim najpiękniejszym dowcipem, a pociągał ku sobie miłość i przywiązanie najlepszem sercem. Bieg życia publicznego wcześnie dla niego przecięty, pozbawił go sposobności okazania tych cnot w oczy bijących, które tylko na wielkim teatrze i w wielkich okolicznościach jaśnieć mogą. Ale miał wszystkie cnoty prywatne. Przyjemny, ludzki, umiejący w drugich szacować talenta, boje sam posiadał; uczynny, skoro mu tylko możność pozwoliła: i gdyby był więcej chciał się rachować z szafunkiem swego majątku, byłby zyskał sławę dobroczynności, bo miał serce prawdziwie szlachetne. Właściwa jest rzecz umysłom wyniosłym nie przywiązywać ceny do pieniędzy. Tę obojętność Krasicki w najwyższym miał stopniu. Ludzie bogacili się przy nim, a on prawie zawsze był potrzebującym. Lecz mimo tej potrzeby, żadną podłością życia swego nie splamił, i sam na tem najwięcej cierpiał, że nie zawsze był w stanie szlachetnemu sercu swemu dogodzić. Oderwany od ojczyzny, chował zawsze do niej najtkliwsze przywiązanie. Dla niej pracował, dla niej w pismach swoich chciał najlepszych usposobić obywatelów. Kochający familią i od niej kochany, z bratem ściślejszym jeszcze od krwi węzłem, przyjaźnią złączony, dla synów jego z ojcowskiem był przywiązaniem. Nic w nim tak miłego nie wzbudzało uczucia, jak gdy widział ich z zapałem biegnących do usług ojczyzny, jak gdy słyszał piękne o nich wspomnienia. Wyniesiony na najwyższe stopnie, świetnemi ozdobiony tytuły, zaszczycony względami, a można powiedzieć, przyjaźnią i poufałością Królów, deleki był od dumy, którą pospolicie w małych duszach pomyślność rodzi. Znał on się być wyższym nad to wszystko, i dla tego dla najniższych był grzeczny i przystępny. Dóm jego można było nazwać domem gościnności. Najmilsza jest rozkosz dla wyższego rzędu człowieka, żyć z ludźmi i dla ludzi. Lubo w zdaniach politycznych miał odmienny sposób myślenia, interessowali go ci wszyscy, którzy wypłacając się z długu obywatelstwa, zostali nieszczęśliwemi. i Krasicki przez dawną swoje wziętość wstawiał się za nimi, przykładał się do osłodzenia ich losu. Mnie samemu, (wszak godzi się tam wspomnieć o sobie, gdzie wdzięczność wyrywa się z ust gwałtem) ułatwił powrót, ofiarował swój dóm za przytułek, i los życia obmyślić i przyrzekał. Smierć, jego szlachetne chęci i moje nadzieje zniszczyła.
Mógłbym tu wiele mówić o cnotach jego stanu i jego stopnia; o religji połączonej z Filozofiją, o pobożności czystej, dalekiej od najmniejszego cienia obłudy, o czułej staranności w szukaniu i pozyskaniu ulgi dla niższego Duchowieństwa: lecz tę materyą, tak poważną, tak obfitą w pochwały, właściwem sobie prawem zajęły ambony.
Do cnot wysokich łączył Krasicki najmilsze przymioty obcowania. I trudno być zabawniejszym od niego; w towarzystwach: wesołość malowała się na jego twarzy, a uśmiech w jego ustach osiadał. Pełen anekdotów, obfity w dowcipne wyrazy, był rozkoszą wszystkich, którzy mieli szczęście z nim obcować. Mimo częstych słabości, którym w podeszłym wieku podlegał, wesołość humoru i zachował do śmierci.
Takiemu mężowi, członkowi swemu, Towarzystwo Przyjaciół Nauk, w obecności kochających nauki spółziomków, winny hołd uwielbienia oddaje. Ale nie na tym jedynie obrządku chce ograniczyć swoje ku niemu uczucia, ani swoję dla narodu przysługę. Dzieła Krasickiego, jedne wydrukowane, ale już bardzo rzadkie, inne grubemi w druku pomyłkami skażone; inne nakoniec w rękopismach jeszcze zostające, godne są poprawnej, dokładnej i pięknej edycyi. Tej żądał autor, znając, że w samych płodach dowcipu zostawi trwałą imienia swego pamiątkę: tej oczekuje naród, jako najdroższego zabytku; tę przyspieszyć Towarzystwo Przyjaciół Nauk za pierwszy cel starań swoich wzięło. Ja sądzę się za najszczęśliwszego, iż mając sobie ten poruczony obowiązek, zadosyć czynię zaufaniu autora, rozkazom kollegów, i głosowi publiczności.
Szanowny cieniu! przyjmij ten słaby glos, jako wyraz winnego uszanowania dla ciebie i powszechnej wdzięczności; lecz daruj, jeżeli w obliczu oświeconych i kochających twoje dzieła spółziomków, okazując ich zalety, śmiałem oraz zastanowić się nad tem, co w zdaniu mojem względem nich powiedzieć można. Nie ustępuję nikomu w podziwieniu dla twego dowcipu, w szacunku dla pism twoich, w przywiązaniu do twojej pamięci; ale chciałem, aby głos mój przy jej uczczeniu, był godny ciebie, będąc głosem prawdy. Miernych ludzi pochwały wyciągają tej ostróżności, aby mówiąc o ich zaletach, zamilczeć o wadach, bo wspomnienie tych, i możeby nadwerężyło, lub zepsuło całe wrażenie, któreby na ich stronę uczynić chciano. Prawdziwy geniusz nie lęka się, aby wytknięcie plam lekkich blask jego przyćmiło. Tego prawdziwie ugruntowana chwała, ten pewny jest nieśmiertelności, który, mimo wszystkiego, co szczerość o nim powiedzieć może, jeszcze jest wielkim.