Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nad swą księgą przy stole,
Wciąż w zapale pobożnym,
Karci bezrząd, swawole;
Zbija rogi wielmożnym,
Prawdą w oczy im kole.
Czasem żywiej się rzuca —
Snać się wzdryga na waśnie:
Pogrzmiewają coś — płuca,
Złość — to wiedzie na jaśnię.
Lampa — lampa już gaśnie.

V.
Och! snów — rojeń — bez liku —
Jak opadłych tu liści:
Pieśni — boży senniku!
Co — mi z nich się uiści?
Będzież — w mojej jesieni —
Niźli w lecie, zieleniej?
Serce w łonie radośnie,
Puka — kuka — zozula;
Chyba ma się ku wiosnie —
Że tak mi się rozczula?
Co mi wróży? co grucha?
Żebyż złowić do ucha!...
Bracio moja — co chcecie?
Marzę sobie po świecie,
Bujam po tym obszarze:
Duch — więc bujam i marzę —
Aż wypełni się próba!...
Człowiek ziemi tej chluba,
Celne bożych rąk dzieło,
Nim się złe w nim poczęło
Swiecił w szacie Cheruba.
Po swej próbie — na nowo,
Wdzieje szatę godową...
Tą nadzieją ja dumny —
Puch — skrzydlatej mej dumy —
Gonię — łowię jej szumy,
Na węzgłowie do trumny!
Na niém smaczno i mile,
Snić się będzie w mogile.

Wieczor — Kończy się praca.
Pan oblicza się z kmieciem;