Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

«Do Ciebie Panie bracia wznoszą modły!
«W drodze żywota znękani niezmiernie,
«Albowiem świata pokutnego ciernie,
«Kolcami na wskróś do serc ich przebodły:
«Przecież o Panie! nie nad nimi Panie!
«Nad matką Polską — miej pożałowanie.




SAM Z PIEŚNIĄ.




I.
Okolica dumania,
Luba, cicha i błoga;
Skąd — aż w niebo och droga!
I duch po niej się słania:
Duch — dech — tchnienie to — Boga;
Powiew światów zarania,
W którym wszelkie tu ciało
Wzór i barwę przywdziało:
Powiew jasny, co z wieka
Opromienia człowieka.
Duch — dech — powiew zarania —
Pełną piersią tu chłonę...
Jakże ślicznie olśnione
Wszystko mi się odsłania!
Na zwierciadło to ducha,
Niech nieczysty nie chucha!
Cud mu cudów zamierzchnie.
Na kolanach i w bieli,
Jak pokorni Anieli,
Patrzmy w złotą powierzchnię!

Pan — przytomny w świątyni;
Pod gwiaździstą zasłoną,
Tajemnicę swą czyni.
I niebiosa wskróś płoną.
Drżą stołeczne podnoża.
Wielka służba — cześć Boża, —
Głos podaje. — Swiątynia —
Wzburza — niby organy.
Lik najświętszych wybrany,
Bije czoły, kolany.