Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ale ze dwudziestu wsi dokoła, zleciało się chłopstwo, i niezmierna mnogość różnorodnéj gawiedzi.
Bo téż dziwy opowiadano sobie o téj całéj «cudowné historyi,» a zwłaszcza o dzisiejszéj Pannie Młodéj, któréj nie nazywano inaczéj, tylko «królewną z za morza.»
Jakim sposobem Hedwiga, będąc odnalezioną córką Pani Starościny, była zarazem i królewną, tego ludzie na pewno nie wiedzieli, ale różnie to sobie tłumaczyli. W jednych wsiach, wieczorami, prządki rozpowiadały, że ją Tatarzy sprzedali królowi Szwedzkiemu, a ten ją chciał za córkę przybrać, i tron swój zapisać, byle jeno chciała się zlutrzyć. W innych wsiach mówiono, że Frajbitterowie duńscy porwali Starościankę na jakowąś wyspę, i tam okrzyknęli ją swoją królową, aż rycerz z Puckiéj flotty zjawił się, i odbił ją tym zbójom.
A wszystkie owe legendy powstały z powodu jednéj i téjże saméj wieści, mianowicie, że Starościanka przywiozła pełny ubiór królewski.
Wieść była prawdziwa. Jeszcze w Gdańsku, Pan Władysław, uwiadomiony przez Pana Kaźmiérza o życzeniu siostry, zakupił dla niéj na wyjezdném, cały strój ślubny zrobiony wedle starodawnéj Gdańskiéj mody, i wiadomość o tym stroju rozbiegła się, przez dziewki dworskie, między wiejską ludnością.
Pan Kaźmiérz, słysząc owe baśni, zaprzeczał im tylko półgębkiem, albo zgoła zachowywał fortelne milczenie, a w głębi duszy się cieszył. I jak nie miał doznawać uciechy, kiedy on