Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czasami znowu chociaż się kładł późno, posyłano go z brzaskiem dnia w daleką drogę za interesem, wówczas Jakób prosił pani Blidot, żeby go mógł zastąpić. Mały Jakób biegł tedy z listem lub posyłką, gdy tymczasem biedny Piotrek spoczywał pod drzewem posilając się tem, co mu gospodyni oberży przysłała.

VI.
Niespodzianka i szczęście.

Minęło trzy lata od chwili jak pani Blidot i jej siostra przyjęły do domu biedne sierotki. Miłość ich ku dzieciom z każdym dniem wzrastała a i chłopcy też coraz lepszymi się stawali. Przywiązanie Jakóba do brata, zjednało mu ogólny szacunek. I Paweł też kochał Jakóba a obaj znowu okazywali prawdziwie synowską czułość swej dobrodziejce. Wszyscy z wielką przyjemnością wspominali dość często o poczciwym panu Moutier, o którym już dawno nie mieli żadnej wiadomości. W pierwszym miesiącu po rozstaniu się z nimi był dwa razy ze swym psem kapitanem i zawsze po parę dni bawił w gospodzie pod Aniołem Stróżem; często też pisywał celem dowiedzenia się o dzieciach na co otrzymywał bardzo kategoryczne odpowiedzi od pani Blidot.
Nareszcie z ostatniego listu żołnierza dowiedziano się, że opuścił ojczyste strony i na