Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miotów złotych. Musiałam uporządkować wszystko i wtenczas również ułożyłam przedmioty w szkatule. Ogromnie wszystko było porozrzucane.
— Moja pani, mówił generał, wiedziałem że w domu twoim jestem zupełnie bezpieczny, nawet, moja droga żonusiu, byłbym ci cały mój majątek oddał do rąk bez obawy, dlatego też mówię, że jakiś złodziej okradł mię.
— Panie generale, oprócz mnie, Jakóba i Piotrka nie było nikogo więcej w pokoju.
— Piotrka? zawołał generał nadzwyczaj zdumiony.
— Ten Piotruś posiada bardzo piękne rzeczy, odezwał się teraz Paweł; prosił mię właśnie żeby je przechować w sienniku Jakóba.
— Piotrek? Jak to? Kiedy? Opowiedz mi moje dziecko, o tem wszystkiem, jak najszczegółowiej, zawołał generał.
— Powracałem sam, bez Jakóba ze szkoły. Piotrek przybiegłszy do mnie, powiedział: Czy nie chcesz czasem pokosztować migdałów smażonych w cukrze? O i owszem, odparłem. A więc weź te przedmioty, mówił Piotrek, podając mi dwie sztuki świecące biegnij prędko i schowaj je do siennika Jakóba, później, kiedy powrócisz, dostaniesz smażonych migdałów. Poczekaj nieco, odparłem, muszę się spytać Jakóba czy się na to zgodzi. Nie, nie, nie pytaj wcale Jakóba, mówi znowu Piotrek, nie mów mu o tem ani słowa. Jeżeli tego nie chcesz uczynić, to nie