Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już było bardzo późno, już w sali wybiła północ a Moutier nie miał jeszcze wolnej chwili do rozmówienia się z p. Blidot i jej siostrą; opowiadanie było długie, o rozmaitych rzeczach, o tysiącu przedmiotach a godziny szybko mijały.
Nareszcie p. Blidot uczuła potrzebę spoczynku. Moutier zachęcał Elfy aby także poszła za przykładem siostry.

XXI.
Piotrek odsłania swój charakter.

Nazajutrz wszyscy obudzili się zdrowi, weseli, spożyto śniadanie a pani Blidot zapytała generała czy wszystkie swe kosztowności znalazł na właściwem miejscu.
— Ja myślałem tylko jedynie o łóżku, odpowiedział generał, moja droga żonciu. Byłem niezmiernie zdrożony i strudzony słuchaniem opowiadania Derigny. Nic mię tak nie nuży, jak wrażenia, ledwie zdołałem się powstrzymać od płaczu i wreszcie ile razy patrzę na tego uszczęśliwionego, uradowanego człowieka i jego dzieci, zawsze sobie powtarzam:
— A ty, biedny Durakinie, tyś sam ze swojem złotem, z twemi zamkami i majętnościami. Nie masz nikogo coby cię kochał i coby po tobie dziedziczył...