Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Niesmaczne, wstrętne, niedowarzone, dodał generał. Mów otwarcie, nie wstydź się.
— O przeciwnie, panie generale. Nie oceniałam ich tak niegrzecznie. Chciałam powiedzieć, że są cudowne.
— To prawie na jedno wychodzi. Azatem moje projekta są niesmaczne, nierozsądne, głupie. Dziękuję pannie Elfie.
— Tym razem krzywdzisz mię pan takiem posądzeniem, odezwała się zagniewana Elfy, bardzo krzywdzisz. Przypisujesz mi pan to, o czem zgoła nie myślałam i w dodatku śmiejesz się pan ze mnie. Nie spodziewałam się tego po panu.
Poczem powstawszy, zaczęła chodzić po pokoju, widocznie zadąsana a następnie oddaliła się.
Generał śmiejąc się, rzekł do Moutier:
— Idźże za nią mój przyjacielu i powiedz, że nie mam zamiaru przyspieszenia wyjazdu, że ona sama niech oznaczy ten termin; mówiłem zaś to wszystko jedynie przez zemstę za jej podstęp, z pomocą którego musiałem wysłuchać przeproszenia sędzi i mimo woli złożyć zeznanie do protokołu.
Moutier wyszedł śmiejąc się i wkrótce powrócił, prowadząc ze sobą Elfy, która przyniosła kawę i postawiła ją na stole.
— A! to pan także i mścić się umiesz, odezwała się ze śmiechem; pamiętajże pan, że będę koniecznie starała się odpłacić mu za to, ale w właściwy sposób to jest dobrem za złe.