Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zawstydza mię pańska dobroć, odpowiedziała Elfy, podarunek zbyt cenny jak dla mnie. Nie jestem godna takiego prezentu.
— Elfy! Elfy! mówisz bez zastanowienia, dodał generał. W twoim wieku jeszcze nie można oceniać wartości ludzi, nie wiesz sama o własnej cenie, mówię ci to otwarcie. Na dowód zapytaj pana Moutier, czy oddałby cię za złoty zegarek?
— Ani nawet za wszystkie skarby Francyi, odparł z zapałem żołnierz.
— Czy słyszysz? rzekł generał, zwracają się do młodego dziewczęcia. Ale już dzień się kończy, czybyśmy zatem nie poszli do oberży Bourniera i nie sprowadzili ztamtąd moich rzeczy i mojej szkatułki?
— Z największą przyjemnością panie generale, odpowiedział Moutier. Droga nie jest daleka.

XII.
Posag.

Obadwaj tedy udali się do oberży, gdzie zastali urzędników sądowych. Moutier oświadczył im, w jakim celu przybył generał, ale pisarz stawiał wielkie trudności, z czego wywiązała się dość żywa rozmowa.
— Czy pan mnie uważasz za łotra i filuta? zapytał generał. Więc nie mam prawa odebrać