I umieściły tam Miłość zwodniczą,
Która mną włada, jakby swą zdobyczą.
Więc patrząc na mnie, łaskę mi uczynią
A gdy odwrócą się, wtedy zawinią
Zginienie moje; bo tak ją miłuję,
Że jej me myśli tylko służyć życzą,
Poza nią wszystko zda mi się pustynią,
Oczy jej godnym życia mnie uczynią,
Jej służyć żądzę nieustanną czuję.
Gdybym ją zdradził, lżejsząby się stała
Boleść, lecz wtedy śmierćby mnie zabrała.
Ta miłość moja wielką jest zaiste
I znaczną jest jej siła,
Gdy to, co rzekłem, pragnę dla niej zrobić,
Boć żadne czucie nie jest takie czyste,
Jak to, gdy śmierć jest miła,
Byle się pani w służbę przysposobić.
Taż sama wola chce mą myśl ozdobić,
Odkąd pragnienie mojem sercem miota,
Które wzbudziła ta czarowna cnota
I dobroć wielka, co w jej licach gości:
Sługą jej jestem; dla niej pragnę robić;
Jednaka zawsze będzie ma ochota,
Bowiem wbrew woli służyć, to sromota:
Więc choć jej młodość skąpi mi wdzięczności,[1]
Kiedy dojrzeje, nagrodzi mnie zwodna,
Jeśli wprzód życia nie wychylę do dna.
- ↑ III. 14. kancona VIII. uw. ad III. 13.