Zdarza się taki, co na wszystkie strony
Pracy swej plony,
Szalony — rzuca sądząc, iż w tych rzędzie
Po śmierci stawion będzie,
Co jawią się w wspomnieniu
Tym, którzy prawdy istotę zgłębili;
Lecz mądry jest mu źle usposobiony;
Za skromność czczony,
Z ich strony — widzi straty, które wszędzie
Ponosi, kto orędzie
Ich w swem doświadcza mieniu;
Boć pogląd błędny wielu głupich zmyli.
Któż nie zgani w tej chwili
Tych, którzy żyją dla żeru, rozpusty,
I zdobni jak w zapusty,
Swą cenę podnieść chcą odzieniem świetnem?
Mędrzec człowieka nie ceni z odzieży,
Lecz wartość jego mierzy
Mądrością wielką i sercem szlachetnem.
I bardzo często taki człowiek bywa,[1]
Co śmiechem skrywa,
Że żywa — prawda jeszcze mu nieznana,
A głupcy gną kolana,
Kiedy się śmieje z rzeczy,
Których myśl żadna dotąd nie poznała.
Człek taki górnej wymowy używa,[2]
Twarz jego bywa
Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/36
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.