Strona:Dante Alighieri - Pieśniarz.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mą niechęć; jeno ty mi dasz na świecie,
Czego nikt nie mógł; Tak i Nie w twe dłonie
Złożyła Miłość; duma moja ninie
I wiara w ciebie płynie
Stąd, że poznałem duszy twojej tonie
Tak przeźroczyste, że kto na cię spojrzy,
Ten zaraz dobroć twą litosną dojrzy.

Więc pozdrowienie niech nadejdzie twoje,
Zagości w duszy, która nań czekała,
Jakom ci rzekł już, szlachetna ma pani:
Lecz wiedz, że innym święte te podwoje
Na klucz zamknęła ta Amora strzała,
Która oddawna moje serce rani,
Od dnia, gdym tobie położył je w dani —
Teraz zamknięte są mocą Miłości
I rozwierają się jeno jej wolą.
Dlatego też mnie bolą
Twe pozdrowienia, gdy ich dech zagości
Bez towarzystwa potężnego pana,[1]
W którego mocy dusza ma skowana.

Kancono, lot twój niechaj będzie szybki!
Wiesz przecie, jaki przeciąg czasu mały
Ostał tym ustom, które cię posłały.



  1. V. 12. «potężny pan» — Amor.