Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
37 
Chociaż w pogańskiej przyszli na świat wierze,

Czci potem Bogu nie złożyli winnej;
Do ich gromady oto sam należę.

40 
Dla tej usterki, nie dla winy innej

Pobyt znosimy tutaj bezkatuszny,
W tęsknocie żyjąc próżnej i bezczynnej«.

43 
Tedy mi serce żal ogarnął słuszny,

Bo w tym przedsionku, na wątpliwe trwanie
Skazan, poznałem poczet wielkoduszny:

46 
»Powiedz, o Mistrzu mój, powiedz, o Panie«,

Spytałem, chcąc mieć tę pewność niezbitą,
W której jest wszego błędu zaniechanie,

49 
»Wyszedł-li który stąd, czy z własnej, czy to

Z cudzej zasługi — i był w niebo-brany?«
A on odgadłszy mowę mą zakrytą[1]:

52 
»Krótko przed mojem rozstaniem z ziemiany,

Mocarz tu zstąpił niebiańskiego lica,
Znakiem zwycięstwa ukoronowany.

55 
On z państw tych wywiódł pierwszego rodzica,

Abla, Noego; pośród innych wiela
Abram posłuszny, Mojżesz, praw krynica,

58 
Dawid stąd wyszedł i ród Izraela

Stary: to jest on i ojciec i syny
I wysłużona pasterstwem Rachela.

61 
Ich wyprowadził w niebieskie krainy;

A wiedz, że przed tym dostojnym wyborem
Żaden nie zaznał zbawienia człek iny«.

64 
Podczas gdy mówił, szliśmy dalszym torem,

Prując się czernią lasu bez ustanku,
Chcę rzec: przechodząc gęstym duchów borem.


  1. mowę mą zakrytą. Dante ma na myśli zejście Chrystusa do Przedpiekla; nadto — zdaje nam się, — chce wybadać, czy dla jego ukochanego Mistrza nie ma wybawienia. Ten szczegół, że Wirgiljusz wyszedłszy z piekieł towarzyszy Dantemu aż do ostatnich wyżyn Czyśca każe przypuszczać, że istotnie poeta żywił skrycie taką nadzieję.