Ta strona została uwierzytelniona.
124
Lecz gdy na skłonie doby pacholęcejŚmierć dla drugiego życia mię zabrała,
Pokochał inną, a mnie nie chce więcej.
127
Ledwie na duszny byt wybiegłam z ciała,Gdzie owszem wzrosły ma moc i uroda,
Tom się mniej lubą i ponętną zdała.
130
Na krzywą drogę zaraz krok swój poda;Dóbr go doczesnych wabią złudne cienie
I obietnice, którym wierzyć szkoda.
133
Nic nie pomogło zsyłać nań natchnienie,W snach go ostrzegać i przez inne próby
Wołać do siebie; w małej miał je cenie.
136
Tak nizko upadł, że wszystkie rachubyZbawienia spełzły na nic i zawiodły;
Zostało wieść go przez naród zaguby.
139
Przebyłam bramę z piekielnemi godły;Do przewodnika jego ze łzą w oku
W słowach błagalnych zanosiłam modły.
142
Lecz szczerba w bożym byłaby wyroku,Gdyby mu wolno w za-letejskie kraje
Przejść i kosztować wody z tego stoku,
145
Nie płacąc skruchą, co przez łzy się kaje«.
PIEŚŃ XXXI.
1
»Hej ty z za wody!« ciągnąc dalej, rzeczeI zwraca ku mnie ostrze swej nagany,
Której sam brzeszczot dość boleśnie siecze;