czenia się szatana i spraw jego i tem samem ocalić je od wiecznego potępienia.
Krążyły pogłoski, że fra Giorgio wykrył w Lombardyi spisek dwunastu tysięcy czarowników i czarownic, sprzysiężonych na zgubę Włoch. Egzekucye mnożyły się z dniem każdym.
Wreszcie Michał Waldera oznajmił Giovanniemu, że wina Kassandry została stwierdzona, że ją uznano za najniebezpieczniejszą z adeptek czarnej magii i że będzie ukarana odpowiednio.
Słysząc to, młodzieniec chciał się oznajmić, że jest jej wspólnikiem, aby zginąć z nią razem. Jednak milczał — nie ze strachu, lecz z dziwnej obojętności, która go nagle ogarnęła. Były to jakby czary. Sam nie wiedział, co się z nim dzieje, nie miał siły walczyć z odrętwieniem.
Jak lunatyk szedł prosto przed siebie. Dotarł do klasztoru św. Franciszka. Wszedł do celi fra Benedetta. Mnich był nieobecnym, wyruszył na parę dni do Bergamo. Młodzieniec padł na łóżko i zapalił świecę. Nad łóżkiem, na białej ścianie wisiał czarny krucyfiks. Giovanni podniósł oczy i zdało mu się, że z ust Ukrzyżowanego słyszy słowa:
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni“...
Chiał modlić się, ale nie mógł. W sercu i w głowie miał pustkę. Ukrył twarz w dłoniach i przeleżał tak długo, bardzo długo. Wreszcie uczuł piekące pragnienie. Słaniając się, jak pijany, wstał, dowlókł się do dzbana z wodą i pił chciwie.
Nagle wydało mu się, że widzi pod krucyfiksem postać skuloną w czarnym habicie z kapturem, nasuniętym na oczy. Zdziwił się, bo pamiętał, że drzwi zamknął na klucz. Nie przeraziło go to zjawisko. Przeciwnie, doznał ulgi. Zbliżył się do tajemniczej postaci. Mnich wstał i odrzucił kaptur. Oczom młodzieńca ukazała się twarz biała, marmurowa, chłodna, przecięta krwawą linią ust, oczy żółte błyszczały, jak stal, czarne włosy tworzyły hełm nad głową i zdawały się obdarzone życiem, jak węże na głowie Meduzy.
Powoli uroczyście, Kassandra — ona to była bowiem — podniosła ręce. Czarny habit opadł na ziemię, wyłoniło się z niego marmurowe ciało Afrodyty.
Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/232
Wygląd
Ta strona została skorygowana.