Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Podczas drogi wielokrotnie robiło mu się tak źle, że w końcu zmuszony był zsiąść z konia i przesiąść się do lektyki. Eunuch Euzebiusz opowiadał następnie, że cesarz, leżąc w lektyce, wyciągał z pod ubrania kamień drogocenny z wyrzeźbionym profilem zmarłej cesarzowej Euzebii Aurelii i całował go czule.
Na pewnem rozdrożu zapytał, dokąd prowadzi droga przeciwległa, a gdy się dowiedział, że to jest droga do opuszczonego pałacu królów Kapadocyi, do Macellum, twarz mu spochmurniała. Noc już zapadła, kiedy przybyli do Mopsukren. Konstancjusz był znużony i ponury. Zaledwie wszedł do przygotowanego na jego przyjęcie domu, nieopatrzny dworzanin, pomimo oporu Euzebiusza, przyniósł wiadomość, że dwaj gońcy z prowincyi zachodnich czekają na cesarza.
Konstancyusz kazał im stanąć przed sobą, pomimo zaklęć Euzebiusza, ażeby sprawy do jutra odłożyć.
Utrzymywał, że się czuje lepiej, że mu nic nie dolega prócz lekkiego bólu w karku.
Wprowadzono pierwszego gońca, drżącego i bladego.
— Mów wszystko natychmiast! — krzyknął Konstancyusz, przerażony wyrazem jego twarzy.
Goniec opowiedział o niesłychanem zuchwalstwie Juliana. Cezar wobec zgromadzonego wojska rozdarł list cesarza. Galia, Pannonia, Akwitania poddały się Julianowi. Zdrajcy szli na spotkanie Konstancyusza ze wszystkimi legionami, jakie znajdowały się w tych krainach.
Cesarz skoczył z twarzą wykrzywioną ze wściekłości i, chwytając za gardło posłańca, krzyczał:
— Kłamiesz, nędzniku! kłamiesz, kłamiesz!.. Jest przecie Bóg w niebie, czuwający nad królami ziemskimi... On nie pozwoli — czy słyszycie, głupcy?.. nie pozwoli...