Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stanowił za wszelką cenę zmazać swą winę. Trawiony gorączką, podczas bezsennych nocy ułożył na wyspie poemat na cześć cesarza centonami z Wirgiljusza, zestawiając wiersze starodawnego poety w ten sposób, iż powstawał z nich utwór nowy. Ta dowcipna łamigłówka spodobała się u dworu. Publiusz odgadł ducha wieku.
Wtedy wziął się do rzeczy jeszcze bardziej zdumiewających. Napisał dytyramb do Konstancjusza wierszami rozmaitej miary, tworzącymi całe wizerunki, jak oto: flet pastuszy o rurkach wielu, organy hydrauliczne, ołtarz ofiarny, którego dymy wyobrażało kilkanaście króciutkich nierównej długości wierszyków nad ołtarzem. Ale cudem zręczności były wymyślone przezeń poematy kwadratowe z dwudziestu albo czterdziestu heksametrów. Niektóre litery wypisane były czerwonem atramentem i w połączeniu tworzyły wewnątrz kwadratów bądź to monogram Chrystusa, bądź, kwiatek, bądź arabeskę, a jednocześnie składały się na odmienną treść z nowemi pochlebstwami. Wreszcie ostatnie cztery heksametry utworu można było odczytywać na osiemnaście rozmaitych sposobów: od początku, od końca i od środka, z boku, z góry, z dołu i t. d., a z jakiejkolwiek strony odczytywane, zawsze stanowiły pochwałę cesarza.
Biedny poeta o mało nie stracił zmysłów przy tej nadludzkiej pracy. Ale też tryumf jego był zupełny, a Konstancjusz zachwycony. Zdawało mu się, że Optacyan przeszedł wszystkich poetów starożytności; własną ręką napisał do niego list, w którym zapewniał mu względy swoje i kończył, jak następuje: „W naszym wieku łaska moja, niby łagodne zefirów powiewy, dąży za wszystkimi, którzy pisują wiersze.”
Pomimo to nie zwrócono poecie skonfiskowanego majątku, tylko dano mu poprostu trochę pieniędzy, pozwalając opuścić wyspę samotną i zamieszkać w Atenach.